Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
no i..


wracam do początku, waga znowu w tym samym miejscu, zero ćwiczeń i znowu użalanie się nad sobą jaka to ja biedna jestem :((

Gdyby nie codzienne drinki, to może waga byłaby w porzo, a tak...

od dzisiaj zero alkoholu- chodzby miało mnie skręcić- koniec...
a w lodówxce chłodzi sie tokay- eh...
 nie ma - tro juz  koniec, wczoraj było pełne lenistwo, spałam juz od 9-tej, dzisiaj może już uda sie znowu zacząc jak przykazało,
łykam formoline - ale niestety z przerwami - stąd tez pewnie zero efektów - zreszta dieta tez nie sprzyjała  gubieniu kilogramów.

moze na pocżatek kilka minut ze skakanką? kto wie, albo streching- zobaczyny -
jakaś zgaga mnie dopadła - pewnie po paszteciku z soczewica  i tej galaretce z kurczaka.





  • niunia305

    niunia305

    4 listopada 2008, 13:55

    tak tak czas najwyższy sobie powiedziec basta nie dosc ze ma duuuużo kalorii to jeszcze jest fałszywym przyjacielem ja miałam tak przez jakis czas...to było nie winne 1-2 redsy dziennie a pozniej juz bez nich nie potrafiłam ale na szczescie w ostatnim momencie sobie powiedziałam dosc!