Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 3 :)


Piwo, lody, pizza odrzucone ;) Jest moc! Nikt mnie nie jest w stanie (na razie) złamać - ukochany, przyjaciółka, ludzie z roku. A niech gadają! Niech nie rozumieją. 
Tak długo, jak długo sama będę swoim sprzymierzeńcem, sama nie zacznę sabotować swoich postanowień będzie dobrze ;) 


Drugi dzień wyzwania przysiadowego wykonany!
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30

Czuję uda, czuję pupę. 55 przysiadów to nie jest łatwa rzecz. Ale grunt to się nie poddawać i walczyć o ładne poślady.

Bieg jeszcze przede mną. Postanowiłam biegać 3 dni pod rząd i robić sobie dzień przerwy. Dla mojego organizmu to i tak szok, że się rusza ;) Niech ma czas odpocząć i zrozumieć co się dzieje 

Łączny dystans: 3km
Łączny czas: 18.46

Dzisiaj była tragedia. W ogóle się nie zmęczyłam, zero potu. Ale ledwo dobiegłam tak mnie bolał brzuch. Chyba zmiana sposobu odżywiania trochę "zaskoczył" moje falki :P

Tłumaczę się ;) Biegam 3km co zajmuje mi +- 18min. Jednak rozgrzewka jest i rozciąganie jest czyli w ciągłym ruchu jestem koło 50min. Nie biję też rekordów prędkości, nie umiem jednak biegać wolno. Po prostu nie i już. A, że akurat wczoraj wyskoczył mi achivment, że pokonałam kilometr w niecałe 6 min to się pochwaliłam ;) 

Druga piosenka z mojej playlisty biegowej:











  • Felvarin

    Felvarin

    15 maja 2013, 19:57

    Gratuluję samozaparcia! I z niecierpliwością wypatruje efektów przysiadowania, bo niby chcę, ale jednak nie jestem przekonana, czy to ma sens ;)