Jestem wege dopiero piąty dzień a spadło już 2,5 kg. Wiem, nie ma się co podniecać, leci mi woda i to tyle mojej radości. Ale coś się ruszyło, idzie w dół. Ja nie chodzę głodna, nie mam ochoty na słodycze (w ciągu ostatnich czterech i pół dnia zjadłam 50 g ciasteczek zbożowych - jako drugie śniadanie, i opakowanie ciasteczek bell vita- a właściwie pół bo resztę zjadł mi dzieciak), nie opycham się. Co prawda też nie ćwiczę- od kilku dni bardzo boli mnie ząb, jak nie ząb to głowa i koło się zamyka. Dziś czuję się lepiej i na pewno poćwiczę, jutro uczelnia a tam obowiązkowy basen. Do czerwca będzie mniej niż 100. Na pewno!
angelisia69
27 kwietnia 2014, 16:17No to gratuluje,ale czemu przeszlas na vege?
bedezdrowsza
27 kwietnia 2014, 16:21o tym napisałam kilka wpisów wcześniej :)
sweetstrawberryx
27 kwietnia 2014, 14:13powodzeeniaa ;*