I po callanetics. Później Mel B i drugi raz, albo coś Chodakowskiej. Przyznam szczerze, że zmęczyły mnie te ćwiczenia. Ale wszystko w swoim czasie.
Chyba największą motywację do zmian dał mi pamiętnik dziewczyny o nicku TlustaWeronika. Kiedyś, bardzo dawno temu zaczełam ją czytać i ostatnio wpadłam znowu na jej pamiętnik. Już schudła, już tam tak dużo nie pisze, w ogóle nie pojawia się praktycznie ale przeczytałam jej pamiętnik jeszcze raz. Cały. Najbardziej dotarły do mnie słowa "dziewczyny, nie traćcie czasu na bycie grubymi..." i to mnie zachęciło do zmian. I tak już prawie tydzień leci. Nie jest to jeszcze idealna wersja diety i ćwiczeń, ale ja byłam i jestem właściwie 10 kg przed trzycyfrową wagą. Nigdy nie przekroczę tej granicy, nigdy. Zrobię wszystko. Chcę ważyć o wiele mniej. Robię to dla zdrowia, bo mam sporo chorób zdiagnozowanych.
Chcę schudnąć, ale przecież pyszne jedzenie dalej zostanie. Dalej będę mogła np raz w tygodniu sobie wyjść na miasto na jakiś deser, na jakąś pizzę.
Moja motywacja? Chęć spróbowania. Dałam sobie miesiąc na przekonanie się czemu zdrowy tryb życia i sport jest tak kochany, przez tyle ludzi. Minął niecały tydzień a ja dawno tak dobrze się nie czułam. Nie mam wzdęć, zalegającego jedzenia w jelitach. Mam więcej energii.. Codziennie staram się jeść coś z dodatkiem oleju lnianego i nasion chia. Są bardzo zdrowe dlatego ich używam. Czy mnie ciągnie do jedzenia śmieciowego? Oczywiście. Wczoraj zjadłam frytki. Ale za to wieczorem już nic nie jadłam. Po kilku razach takiego grzeszenia a w konsekwencji przymusu "obcięcia jakiegoś posiłku" obstawiam, że będę się pilnowała jeszcze bardziej.
Chciałabym schudnąć do końca miesiąca do tego momentu, aby ważyć 84 kg. Nie będę się specjalnie katować, zmuszać do ćwiczeń więcej, niż mam na to siłę. Ale przy mojej wadze kilogramy początkowo dużo spadają. Muszę zadbać o skórę i po późniejszym treningu dokładnie ją wymasuję z użyciem oleju kokosowego, który doskonale nawilża.
Zacznijcie już dziś, za tydzień o tej porze będziecie tydzień bliżej do osiągnięcia celu :) Ja długo zwlekałam i obudziłam się dwa miesiące przed setką. Nie warto.
Trzymajcie się :)
Izabelalarooo7
6 stycznia 2015, 19:18Powodzenia !
bedzie55kg
6 stycznia 2015, 19:22Dziękuję, wzajemnie! :)
takisobiegrubasek
6 stycznia 2015, 19:14Niestety najbardziej uczymy się na swoich błędach.. Ale nigdy nie jest za późno :) Powodzenia!
bedzie55kg
6 stycznia 2015, 19:22Racja... Nikt tak dobrze nie pouczy nas jak nasze błędy... Również trzymam kciuki :)