życie jednak płata nam figle...postanowiłam zmienić swoje życie, zaczęłam ćwiczyć i żreć zdrowo i w głowie miałam zmiany, zmiany, zmiany...
i nawet się nie spodziewałam, że zmiany będą dotyczyły nie tylko zdrowego trybu życia, ale ogólnie życia.
Rozstałam się z mężczyzną, który miał być tym jedynym i z którym, gdzieś tam kiedyś tak mi się wydawało, spędzę resztę życia.
i bach! nie ma, coś we mnie pękło, pewne granice zostały przekroczone, wylałam za dużo łez... po czym postanowiłam odejść.
czy tęsknie? żałuje? o dziwo nie. wiem, że dwóch lat nie skreślę, wspominam te dobre momenty ale było ich za mało żebym chciała wrócić, mam momenty zwątpienia ale uważam, że podjęłam dobrą decyzję. żadna kobieta nie chce być okłamywana, nawet jeśli zapewniana jest o miłości, chce być szanowana i mieć mężczyznę, który będzie wsparciem a nie powodem coraz niższej samooceny.
Jest mi dobrze, buduję nową pewność siebie, która przez ostatni parę miesięcy gdzieś się ulotniła. Mam czas zadbać o siebie i ćwiczyć bez wyrzutów sumienia... i czuję ulgę. Dziwne bo zawsze byłam załamana, a teraz naprawdę czuję ulgę i częściej się uśmiecham :)
i wierzę, że będzie dobrze. być może i zostanę starą panną, ale za to jaką :):):) metamorfoza w trakcie- wewnątrz i na zewnątrz. machina ruszyła :)
tastunia
14 sierpnia 2015, 13:06Jaką starą panną? Jesteś młoda i tyle przed Tobą. Jeśli źle się czułaś w związku to chyba najlepsza decyzja bo po co się męczyć ? Najważniejsze, że czujesz się lepiej :) gratulacje i powodzenia ;)
pchelka3
14 sierpnia 2015, 12:49Brawo!. Ja teraz też uważam że lepiej być samemu niż z kimś kto nas krzywdzi. Potrafię być szczęśliwa będąc sama chodź mój obecny facet mnie uszczęśliwia i sprawia że czuję się bezpiecznie. Na początku myślałam że on udaje jak wszyscy teraz już coraz bardziej wierzę w to że on jest taki na prawdę .