Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
z nadejściem gości nadchodzą kalorie...


Na weekend spodziewam się gości wyjątkowych- rodziców :) lubię gdy przyjeżdżają, zwłaszcza, ze ostatnio w domu bylam prawie dwa miesiące temu. 

Z uwagi na powyższe cały dzień spędziłam na sprzątaniu i zakupach. Zrobiłam sałatkę i tiramisu (nieco oszukane) na ich przyjazd, a teraz oglądam "Burleskę".

Generalnie nie jestem fanka miusicali, ale: a) jest to film, który chciałam obejrzeć od kiedy pojawił się w kinach i na który nigdy nie miałam czasu albo bylo coś ważniejszego, lepszego, ciekawszego, nowszego etc. b) ma całkiem niezłe recenzje a nominacje i nagrody tez dobrze o nim świadczą, więc chyba warto :)... no i chętnie sobie popatrzę na te piękne babeczki, pełne seksapilu i kobiece jak diabli ]:>

dzisiaj wszamane: 

6.30 standard- owsianka z dodatkami + kawa z mlekiem

9.30 sałatka: sałata, 100 g wędzonego łososia, pół ogórka, garść słonecznika, oliwa z sokiem z cytryni u ziołami

11.00 kawa+mleko

13.00 grapefruit

14.00 kawa+ mleko

.17.00 pierś z kury zapiekana z pomidorem i kiszoną kapustą

z kolacji zrezygnowałam z powodu późnego obiadu i próbowania sałatki i kremu do tiramisu (aaa no i zjadlam dwie kostki czekolady) - podejrzewam, ze kalorycznośc tego smakowania, chrupania itp jest porównywalna, jak nie wyższa od "normalnego" posiłku

orbitrek się patrzy ;) wskakuję, zawsze nawet te pięć minut z nim jest lepsze niż 5  spędzone na kanapie :)