Powoli mija pierwszy tydzień mojej diety. Jak na razie muszę przyznać, że wszystko idzie po mojej myśli (no może powinnam więcej ćwiczyć, ale na razie nie wyrabiam się ze wszystkim). Mam pewne obawy co do dnia jutrzejszego, a mianowicie - ważenie. Postanowiłam ważyć się raz w tygodniu, by widzieć efekty i z jednej strony mówię sobie, że w porządku, to tylko próba, przecież się nie poddam, a najwyżej coś poprawię, jednak z drugiej strony mam nadzieję na jakikolwiek efekt, znak, że w końcu weszłam na dobrą drogę.
Ogólne nie chcę liczyć każdej zjedzonej kalorii i zabraniać sobie kompletnie wszystkiego, bo boję się, że długo nie wytrzymam w tym postanowieniu. Jak na razie jasne pieczywo zamieniłam na ciemne, odstawiłam słone przekąski i bardzo ograniczyłam słodkie, staram się pić więcej wody, jeść mniej a częściej, no i wprowadzić do jadłospisu więcej owoców i warzyw. Ponadto ćwiczyć na orbitreku przynajmniej 3-4 razy w tygodniu. To na razie tyle, jutro dodam tabelkę z tym co jadłam i robiłam przez ostatni tydzień (tak skrzętnie spisywaną :D).
szpinakowa811
12 października 2014, 19:52I jak poszło ważenie? :)
Magduch2014
12 października 2014, 19:43Masz rację! Gdyby człowiek od razu rzucił się na głęboką wodę to wtedy szybciej mógłby się zniechęcić a tak to małymi kroczkami ale za to na pewno efektywnie:) super,że jesteś zmotywowana:) uwierz mi,że jest o co walczyć:) ja sama w siebie nie wierzyłam ale z każdym spadającym kg moja motywacja i wiara w to,że mi się uda była coraz większa:) 3mam kciuki za Ciebie:)
Bella96
12 października 2014, 22:22Dzięki za miłe słowa, aż chce się być na diecie :D
noir9
12 października 2014, 11:19pewnie, nie dajmy się zwariować z tą dietą ;)
Enchantress
11 października 2014, 23:16Marzy mi się orbitrek na jesienno zimowe wieczory. Powodzenia :)
Bella96
11 października 2014, 23:21Polecam, fajna sprawa ;) a jeszcze jak się ćwiczy przy ulubionym serialu to może wejść w nawyk i nawet nie czuć treningu.