Witam, trochę mnie nie było. Niestety urodziny (pomimo, że były pięknym wydarzeniem:) zrobiły swoje i przy tylu smakowitościach na długo straciłam motywację. Również przybyło 2 kg jednak jako realistka spodziewałam się tego. Jeszcze przed imprezą podjęłam decyzję, że nieważne ile przybędzie, jeśli będzie trzeba to zacznę od 0, ale nie zrezygnuję. Przyznam się do tego przez wami i przed sobą, przemyślę, zepnę poślady i dam radę. Tak więc koniec leniuchowania, wracam do gry!
szpinakowa811
3 listopada 2014, 13:55Cieszę się, że wracasz pełna motywacji! <3
Maja.2014
2 listopada 2014, 21:30Nie można się poddawać, porażki zawsze się mogą zdarzyć. Najważniejsze to wstać, otrzepać się i iść dalej do przodu! :) Trzymam mocno za Ciebie kciuki! Podobnie dużo ciałka mamy do zrzucenia, więc mamy nadzieję, że uda nam się obu zmotywować do dłuższej walki!
katinka75
2 listopada 2014, 21:04Dziękuję za miły komentarz ;) Ja wczoraj poszalalam z żarciem i dzis +1.5kg, ale dzis starałam się odpokutować na siłowni :p Takze nie ma się co załamywać, zgadzam się z Toba w 100% :)
Bella96
2 listopada 2014, 21:16To moje będę pewnie cały tydzień odpokutowywać, ale masz rację nie ma co się załamywać :) Jedna wpadka nie zniszczy drogi do celu, damy radę!
Caffettiera
2 listopada 2014, 21:012 kg to jeszcze wzrost do zaakceptowania, dobrze, że ogarniasz się teraz a nie jak ja kiedy mi przybyło 6 :/ powodzenia!