Dopadło i mnie. Problemy w życiu prywatnym przeniosły się na żywienie... na wszystko brak czasu, znowu złe nawyki: brak snu, jedzenie: byle co i byle kiedy. Dziś kolejny dzień zero. Nie pozwolę problemom rządzić moim wolnym czasem ani zdrowiem. Do dzieła. Tym razem zaczynam od wagi 64 kg!