Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
w drodze po zdrowie

Nie wiem, który już raz zaczynam... najgorsze jest to, że przestałam wierzyć, że uda mi się dojść do zdrowej wagi. Przez 5 lat wpadło mi tyle nadbagażu, że trudno mi siebie poznać w lustrze - patrzy na mnie ktoś obcy. Zasady zdrowego żywienia wydawało mi się, że znam - są proste, ale jakoś stosowanie ich samemu na co dzień nie wychodzi. Zauważyłam natomiast silną relację napadów nie-głodu z silnymi emocjami. Mam już dosyć swojej bezsilności, a tak się czuję codziennie; liczę na malutkie kroczki, ale w dobrym kierunku.

Z planem startuję od 16. sierpnia, do tego czasu postaram się "nakręcić" motywacją (gdzie jej szukać?),

a zatem:

Podziwiam Was, którym się udało/udaje <3