Dzień 2 zaliczony, było całkiem dobrze, kalorii nie za dużo nie za mało bo 1100-1200, a i humorek dopisywał. ;) Mam nadzieję, że Wam także dobrze minął. :) Muszę się pochwalić, gdyż, nauczyłam się mówić nie słodyczom! (zobaczymy na jak długo :P),odmówiłam koledzę, który proponował mi batona, mimo skrętów żołądka, poruszyłam głową w prawo i w lewo! No normalnie cud miód :D aż wszyscy byli zdziwieni, bo nikt nie jest przyzwyczajony do sytuacji gdy nie przyjmuje jedzenia.;) Tak po za tym jeśli ktoś to w ogóle przeczyta potrzebuje rady w sprawię biegania, chciałabym się za to zabrać, ale nie wiem co z pogodą? Jest raczej chłodno, i nie mam pojęcia jak się ubrać żeby się nie przegrzać i nie zachorować, ale również żeby nie zamarznąć na miejscu? ;) Miło by było poznać wasze przygody z ubiorem na zimowe eskapady :P
Hihi :D mam nadzieję, że to się zmieni. Powodzenia wam życzę i sobie również. Miłego dnia dziubachy! :*
bepakua
8 lutego 2014, 14:55Dzięki wielkie ;) staram się jak mogę.