Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
nigdy więcej żadnej dyspensy


w żadną niedziele i dla żadnego ciasta:((((((((((((
Niestety na kawałku ciasta się nie skończyło. A zaczęło się od oblizania łyżki z karmelu, potem trochę prażonego z cukrem słonecznika, potem rosół bo przecież już i tak zjadłam niedozwolone...potem tez nie odpuściłam i żeberka z kapustką i grochem były. KOSZMAR.WSTYD MI KAK NIEWIEM CO...
nie potrafiłam zahamować mojego obżarstwa
Nie dość że wczoraj to jeszcze i dzisiaj, no bo ciasto zostało, to co się zmarnować ma?????
na przedszkolne śniadanko była bułeczka z szyneczka i ogórkiem i  się też skusiłam na ćwiarteczkę :((
i cukierek od dzieci w przedszkolu na Dzień Kobiet też wszamałam no bo jak?????
no i czas ważenia nadszedł...
i co?
i na moje szczęście albo nieszczęście padła bateria
i jestem teraz NIEKONTROLOWANA!!!
ale już wracam do siebie i jak trochę mi ten ciężki brzuch opadnie to wskakuję na stepperek.
przyrzekam solennie żadnych niedziel sobie nie odpuszczać!!!
jak ja jestem durna!!!
Dzisiaj być może by było 79,9 na wadze? tak zaprzepaścić swoją ciężką pracę..
no ale dość żalów....
Uczcie się Vitalijki na moich błędach..
Życzę wam w dzisiejszym dniu moc uśmiechu i radości, samych sukcesów w odchudzaniu,
no i następnego Dnia Kobiet w upragnionym rozmiarze!!!

  • Danusia93

    Danusia93

    8 marca 2010, 19:15

    Kochana....to, to jeszcze nic.....ja wczoraj nie pogardziłam 3 kawałkami kopca kreta i dzisiaj dwoma:PP....więc się nie podłamuj, zawsze mogło być gorzej:**

  • otoja1981

    otoja1981

    8 marca 2010, 17:10

    no i warto tak sie objadac, a pozniej morze lez wylewac?! Wez sie w garsc, a szybciutko spalisz nadjedzone kalorie! pozdrawiam

  • indeside

    indeside

    8 marca 2010, 17:05

    no to dałaś czadu:) to teraz musisz trochę poćwiczyć i po bólu:)trzymam kciuki:)