Podróż, później dużo spacerów no i Burger King. Po podróży byłam tak głodna że skusiłam się na bułkę z frytkami i colą. Colę co prawda cały dzień piłam bo za dużo dla mnie było. W ogóle tego dnia zjadłam jeszcze tylko trochę obiadu bo cały czas byłam pełna, Niby nie dużo ale częściowo śmieciowo. Raz na 40 dni myślę że się nic nie stało, nie można sobie wszystkiego odmawiać. Ale muszę przyznać że organizm odwykł od tego typu jedzenia i było mi nie dobrze mimo że to nie był to żaden powiększony zestaw. Drugi raz bym się już nie skusiła. Dzisiaj za chwilę zrobię skalpel z E. Chodakowską a później na obiad zrobię pomidorową z ryżem i ruszamy w plener. Pogoda piękna więc żal będzie w domu siedzieć. Moja druga połowa zauważyła że jest mnie mniej :) Ostatnio się nie ważyłam. Ciekawe ile waga pokaże po przyjeździe?