Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Odliczanie


Hej.


Oczywiście standardowo, jeśli wypada mi zjazd - nieobecna jestem. No i tak było.


W czwartek było tak, że miałam tą sprawę do załatwienia... A tą sprawą był... Kolczyk w nosie ahhaha. Spontan jak nie wiem. Nigdy o nim nie marzyłam, ale Mój mówił, że ładnie bym wyglądała, więc sobie zrobiłam :D

Mój mówi, że ślicznie wyglądam :)

Potem pojechałam do mojego do domu. No i już jeden kolega był. Ale w sumie było spoko i mi się podobało. Oni pili piwo i wódkę, a ja piwo. Z tym, że po wyjeździe na miacho już nic więcej nie jadłam tylko te piwa, chyba ze 4 wypiłam. I to wszystko.


Piątek spoko. Miałam jechać do domu z rana jak mój pójdzie do pracy, ale gdzie tam. Kac go walił więc nie poszedł... :| Więc spędziliśmy dzień razem. Pojechałam sobie do siebie jego samochodem bo musiałam wziąć ze sobą graty. Wróciłam i posiedzieliśmy trochę, a potem ruszyłam na studia. 

Słodycze nie tknięte, a były czekoladki.

Jedzeniowo ładnie.


Sobota. Studia. Wszystko ok. Skończyłam bardzo wcześnie, bo miałam same zaliczenia. Mieliśmy iść z moim do kina, ale zrezygnowaliśmy, bo ja wolałam się pouczyć. I uczyłam się. 

Słodycze przez cały dzień nie tknięte. Wieczorem dostałam długiej czkawki, chyba z 15 min haaha. Próbowałam wszystkiego, ale nic nie pomagało, więc zjadłam kilka czekoladek i love milka na raz i automatycznie przeszło.  Poza tym piwo było. Obiad zrobiła mamusia, na kolację pizza. Tu już gorzej,


Niedziela. Studia. Zaliczenia. Skończyłam o 11 :) No i reszta dnia z moim. Tu już jedzeniowo gorzej. Ciacho, czekoladki i toffifee. Plus obiad. 

Wieczorem wróciłam do domu, tu zeżarłam 2 kanapki z chrzanem i z boczkiem chudym i jedną kanapkę z kotletem panierowanym i z chrzanem i wszystko z ćwikłą, bo mama robiła... Miałam taką ochotę, masakra...

Usnęłam bardzo szybko, bo w weekend się nie wyspałam, bo nie mogę usnąć z nim, bo w ogóle nie chce mi się spać. Ale w sumie nie tylko u niego nie mogę zasnąć, bo u siebie mam to samo. Przez te nocki mnie tak wywaliło z rytmu.


Dzisiaj na przykład spałam ZNOWU do 10... A miałam wstać o 7! Ja Cię... A dobrze, że mój zadzwonił i mnie obudził, bo spałabym do 12.

Ogarnęłam się, posprzątałam pokój i pojechałam do banku i do sklepu na zakupy. Aż mi się odechciało cokolwiek kupować. Drożyzna jak nie wiem. Masakra... Sałata lodowa 6 zeta!!! No i nie kupiłam, sałatki nie będzie. Trudno, zrobię z pekinką.

Wróciłam i zabrałam się za ogarnięcie tematów.


Sesja.


Musiałam sobie ogarnąć co mam do przygotowania na ostatni zjazd w tym semestrze. No i mam 4 zaliczenia. Także mam fajne 2 tygodnie, nudzić się nie będę.

Zrobiłam dwa projekty, które muszę oddać na zajęciach następnych i wydrukowałam sobie odpowiedź na zaliczenie z ziół. 

Jest git. 

Jutro będę uzupełniać zeszyty z wykładów, gdzie mnie nie było.


W czwartek idę na kasy na cały dzień. Zawsze to 120 zł do przodu, a te pieniążki bardzo szybko uciekają.


I teraz tak.


29 kwietnia mam sobie ważne wydarzenie hehee. Otóż mojego jakiś tam przyjaciel żeni się. No i wybieramy się na wesele... 

I jest taka sytuacja...

Zostało mi 102 dni (od jutra), by coś pięknego ze sobą zrobić.

Mam zamiar wykorzystać te dni na maksa. 

MOIM CELEM JEST SCHUDNIĘCIE CHOCIAŻ 5 KG DO TEGO CZASU.


Chcę wyglądać ekstra.

Także tak... 

Lecę. Spać. 

22:31, a ja sie czuję jakby był dzień. W ogóle mi się nie chce spać.


Aha... Zapomniałam. Stwierdziłam, że sobie pójdę dzisiaj na zumbę. No i poszłam. No i sobie przypomniałam jak ja to kocham. Uwielbiam!

Ja i sis, którą odchudzam

Zumbowo.



  • spelnioneMarzenie

    spelnioneMarzenie

    17 stycznia 2017, 13:44

    zumba jest super :) sliczna jestes, ale to juz wiesz :)

  • Kamila914

    Kamila914

    17 stycznia 2017, 10:21

    Zumba super sprawa :)

  • pani_slowik

    pani_slowik

    17 stycznia 2017, 10:12

    z Twoimi parametrami jesteś w stanie osiągnąć o wiele więcej niż tylko 5 kg - jeśli byś się trzymała twardo swoich postanowień to by lekko zeszło około 10 kg. szkoda, że masz takie dni w kratkę, bo co z tego, że jednego dnia się trzymasz, skoro następnego jesz słodycze czy inne :p ja wiem, że z drugiej strony zawsze lepiej jeść niezdrowo jeden dzień, aniżeli dwa, ale po prostu przykro mi, że nie umiesz się ogarnąć tak na maxa. obserwuję Cię już jakiś czas i wydaje mi się, że masz bardzo niepoukładany tryb życia, przez co potem nie dajesz rady z dietą, to po pierwsze, a po drugie też jak masz chwile wolne i odpoczywasz ze swoim to on np. nie mówi Ci "nie jedz, bo chciałaś być na diecie", czy coś? wspiera Cię w jakikolwiek sposób? pamiętaj, że ten pamiętnik miał być odwrotnością KmwTw, a jest dokładnie to samo.. w każdy weekend praktycznie wskoczy Ci jakieś piwko, coś słodkiego, coś tłustego, tak jakbyś na ten czas zapominała o diecie. nie mówię, że masz wszystkiego sobie odmawiać, ale też nie chodzi o to by niczego sobie nie odmawiać. gdzie się podziała ta laska, która dawała z siebie 300%, a otrzymywała jeszcze więcej? jak Cię czytam to zauważyłam, że masz coraz więcej dołków z powodu swojej wagi i chyba przez całą końcówkę roku czytałam przygnębiające wpisy (no dobra, może jeden był pozytywny ;p, ale potem znowu to samo). nie piszę tego by Ci dopiec, czy obrazić, ale chciałabym abyś się w jakiś sposób zmotywowała - to wesele to piękna okazja do pokazaniu na co Cię stać, ale 5 kg to może Ci spaść nawet w tydzień ze względu na wodę, bo u Ciebie jest co zrzucać (tak jak i u mnie ;D). życzę Ci powodzenia i mocno trzymam kciuki, aby wszystko Ci się udało, bo pamiętaj, że jesteś tego warta!

    • Bezimienna661

      Bezimienna661

      17 stycznia 2017, 10:39

      Hahahah. Ty mnie lepiej rozumiesz niż ja siebie hahah! Nie no, masz rację. A po dzisiejszych pomiarach to już w ogóle. Stało się to, czego się bałam najbardziej. Właśnie! Wesele... To jest to, co zaczęło mnie bardzo motywować. Dlatego basta. Ale największym problemem, z którym nie mogę sobie poradzić to jedzenie nocne (nie panuję nad tym). Już było dobrze i znowu mi wróciło. Ale nie może tak być. Muszę coś z tym zrobić... Tylko jak.

  • tara55

    tara55

    16 stycznia 2017, 23:46

    Spadek 5 kg do kwietnia jest możliwy do wykonania.Postaraj się.Życzę powodzenia :-)