Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
8/102


Hej!


Wczoraj dobrze. Jednak w nocy zjadłam 1,5 kanapki: chleb żytni + dżem niskosłodzony truskawkowy i mały kawałek ciasta bezglutenowego bananowego, co ostatnio mama robiła. (szloch):<:< !!!


Dzisiaj zaczęłam dzień z naleśnikami żytnimi z twarożkiem. Póki co to nie zrobiłam nic pożytecznego. Piję kawę i zaraz po wpisie zabieram się za czytanie na zaliczenia.


Niezbyt aktywny dzisiaj dzień. Jedynie bieżnia będzie.


JADŁOSPIS


Na czczo: łyżka siemienia zalana szklanką wody, szklanka wody z cytryną


Śniadanie 9:15

3 x naleśniki (mąka żytnia, mleko, odrobina oleju) z twarożkiem rafaello (ser biały, j. naturalny, cukier, wiórki kokosowe)

zielona herbata

kawa


II śniadanie 12:15

gruszka

sok z połowy pomarańczy i 2 jabłek


Obiad 15:15

mięsko gulaszowe z indyka takie jak wczoraj, brokuł i troszkę mieszanki węgierskiej na parze, sałatka grecka, szpinak (masło, czosnek i szpinak babe)<3 Zakochałam się w tym mięsku!

duży talerz

herbatka z morwy białej


*kawa rozpuszczalna z mlekiem bez cukru*


Podwieczorek 18:15

jogurt naturalny mały z rodzynkami, łyżką siemienia lnianego, słonecznikiem oraz wiórkami kokosowymi

drożdże

skrzypokrzywa


Kolacja 20:45

dwa plastry ciacha bezglutenowego bananowego mojej mamy (a szybko, bo każdy już poszedł spać i nie chciałam się tłuc)


AKTYWNOŚĆ

32:30 min biegu, 4,47 km, 408 kcal

po 10 min hula hop w obie strony

[edit]

Ehh... Zjadłam takie duże śniadanie, taki obiad duży... A ja chodzę głodna i tak mi się chce słodyczy. Jednak nie poddaję się i jedyna myśl, która ratuje mnie przed zjedzeniem słodkości to to, że w weekend spotkam się z Moim Ukochanym i pewnie pozwolę sobie na coś dobrego, chociaż niekoniecznie. Jeśli myślę, że w niedzielę zjem np. obiad taki, co mama jego robi (shabowy oczywiście panierowany z ziemniakami i surówką) to nie chcę zawalać na tygodniu, ponieważ chcę w końcu widzieć same spadki. Myślę, że to dobra taktyka. Na razie tak mnie ciągnęło, więc zrobiłam sobie kawę rozpuszczalną z mleczkiem i mam nadzieję wytrwać przy czytaniu na egzaminy.

Nauka niezbyt mi idzie...


[edit2]

Pokręciłam hula hopem, bo stwierdziłam, że nie chce mi się już leżeć. ŻEBY MI SIĘ TAK CHCIAŁO JAK MI SIĘ NIE CHCE!


[edit3]

Zrobiłam na jutro pastę z makreli! Nie próbowałam, ale coś mi się wydaje, że będzie ekstra!