Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zarobiona.


Hejka.


Miałam codziennie pisać i co? A gdzie tam. Ja nawet nie miałam możliwości poćwiczyć. Mój dzień wyglądał tak:

- pobudka o 6

- gotowanie śniadanie

- prysznic

- gotowanie posiłków na resztę dnia

- ogarnięcie się, wyjście do pracy

- praca

- powrót

- gotowanie kolacji

- gotowanie posiłków na dzień następny

- ogarnięcie do spania

- spanie.

Dzień zaczynałam o 6, kończyłam koło 23. 

To się już na razie skończyło, bo nie mam teraz zleceń. Zobaczymy jak teraz.


Na urodziny zrobiłam sobie tattoo :D


Ogólnie to micha u mnie czysta, od wtorku nie ćwiczę z racji na tatuaż. Wczoraj po pracy pojechałam do przyjaciółki i tak wyszedł spontan, bo przyjechali nasi dwaj przyjaciele i sobie siedzieliśmy we 4. Wypiłyśmy 3 wina na dwie :D Ponad bilans wjechały: tosty (nie wiem ile ich było XD) + sosy do nich, chipsy paprykowe (3 garści mi Marlena dała), grapefruit i cukierki dwa jakieś.


W święta jem wszystko, ale malutkie porcje.
Po świętach powrót do dietki i treningów.


Wesołych świąt Wam życzę, przede wszystkim dojścia do celu!