Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Coraz ciężej


Wiecie... Wczoraj sprzątałam z pół dnia (oczywiście druga połowa to odpoczynek :D) a i tak bolały mnie plecy i nogi. 

Jeszcze nie mam prawie nic dla Dzieciątka. Dodatkowo ZUS nie kwapi się do wysłania zasiłku - jesteśmy w dupie jeszcze ten miesiąc na bank (wysłali list o przesunięciu terminu rozwiązania sprawy - sprawdzają czy mam kompetencje pracować biurowo u mamy, haa, a ja mam... Szkoła agrobiznesu zakończona, rodzice pracuj w tej branży). No a dodatkowo święta idą. Jak ja mam kupić prezenty dla chrześniaków... 

Muszę kupić tyle rzeczy. Dla siebie nie mam też nic, z wyjątkiem szlafroka (z uszami, jak dla dziecka - taki mi dała siostra, bo nie wiem czy ja sobie kupię) i koszulę. Jedną. No a chyba potrzeba więcej. Nie wspomnę o innych rzeczach.

Wózek, wanienka, łóżeczko, przewijak... 

Ale damy radę, bo jak nie my to KTO! :D

Jedziemy dzisiaj w jedno miejsce.


Jedzeniowo tak średnio, strasznie mnie bolała głowa. Już mi się godziny posiłków przesunęły. No ale to nic. Kupiłam sobie cytrynkę i zaczynamy codziennie pić wodę z cytryną na czczo. Lubię bardzo. Muszę męża przekonać do nie picia syfu... Ciężkie to jest. Dania odchudzające już się robią. Dzisiaj na przykład a'la gyros. Pierś z kury w przyprawach + frytki pieczone + domowy sos czosnkowy + sałatka grecka.

Lecę się szykować, bo niedługo jedziemy załatwiać bardzo ważne wydarzenie w naszym życiu :)<3

  • g.ula

    g.ula

    14 listopada 2018, 17:16

    Jeśli dobrze rozumiem zatrudniła Cie mama, ty poszlas na zwolnienie i ZUS szuka dziury w calym???

    • Bezimienna661

      Bezimienna661

      15 listopada 2018, 08:28

      Szuka, bo po niecałych 2 mies poszłam na zwolnienie. :D Moja siostra po miesiącu poszła, ale ona to zaplanowała HAHAHA... A ja jakbym nie miała żadnej umowy to bym była w DEEE... :D Tylko ja u mamy pracuję od dzieciaka. :)