Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Brak motywacji


Cześć! 

Jak w tytule - mam kompletny brak motywacji do wszystkiego - do ćwiczen, do diety. Nie mogę się zebrać. Niby przez tydzień siedziałam w domu z Wiką więc chociaż z ćwiczeniami powinnam dać radę bo z dietą gdy siedzę w domu zawsze mi gorzej idzie. Na przeszkodzie stoi mi koniecznosc robienia powtórek z angielskiego i przeczytania kilku ustaw. Normalnie nie mam z tym problemu ale ostatnio jakoś nie mogę się zebrać do niczego. I do wszystkiego co mam zrobić podchodzę ze zniechęceniem a czasami nawet z agresją. Wiem - to przemęczenie i okres roku, którego nie lubię. Co roku od mniej więcej 15 stycznia do ok 15 marca przechodzę coś w rodzaju depresji zpowodowanej ciąglym zimnem i brakiem slonca. W zeszłym roku w połowie marca wyjechaliśmy z mężem do Londynu na kilka dni - tam wcale nie było jakoś bardzo ciepło ale przynajmniej się ruszyliśmy i trochę tten marazm mi odpłynął.

W tym roku też bym chciała gdzieś pojechać choć na kilka dni. Niby marzec byłby fajny bo blisko ale jeszcze zimno i Werka nie ma przerwy w szkole więc nie możemy jej wywieść do babci, myślimy więc o weekendzie majowym i wyjeździe 4 dniowym do Rzymu. Mam nadzieję, że się uda bo już raz mieliśmy tam pojechać, mieliśmy rezerwację hotelu, wykupione bilety samolotowe ale się okazało, że jestem w ciązy z Werką i zostaliśmy. Drugi raz planowaliśmy lot (z Werką) gdy miała rok - i wypadła nam Wika. Więc do trzech razy sztuka...

 Z ppowodu braku motywacji mój kochany mąz obiecal mi taką oto tunikę gdy dojdę do pierwszego kroku czyli do 101 kg. Muszę więc schudnąc jeszcze 5,7 kg. Dla większości z Was do mało ale dla mnie jakoś ostatnio jakoś nie do przebrnięcia. Trzymajcie kciuki, please...

  • Wcaleniegruba

    Wcaleniegruba

    6 lutego 2019, 12:43

    Ja ostatnio w Rzymie byłam w 7 miesiącu ciąży :-)Chętnie bym tam wróciła bez brzucha. My na długi weekend też jedziemy do Włoch, ale w okolice Wenecji, na camping, podobnie jak w zeszłym roku, tylko inne miejsce. Genialna sprawa z dzieciakami. Trzymam kciuki za Ciebie, bo dla siebie już nie mam nadziei.

    • Bidek

      Bidek

      6 lutego 2019, 12:56

      dzielna byłaś - w ciąży w Rzymie... dzięki że za mnie trzymasz kciuki ale ja Ci ne dam tak łatwo odpuścić :) pozdrawiam

  • Tormiks

    Tormiks

    6 lutego 2019, 09:20

    Jakie brak motywacji !! Mi też się nie chce ćwiczyć , więc nie ćwiczę, przestałam musieć coś robić i to jest to. Sama z siebie nie podjadam i nie dojadam po wszystkich w domu. Działa. Tylko spróbuj, nie zaszkodzi Ci na pewno. Jak jest Ci ciągle zimno i jesteś zmęczona to jest brak witaminy D3 , tarczyca się odzywa. Suplementuj się,( dopóki słonko nas nie odwiedzi)powinno być lepiej. Coś o tym wiem, bo mam deficyt tej witaminy i walczę z jej nie doborem . Pozdrawiam

    • Bidek

      Bidek

      6 lutego 2019, 12:42

      no właśnie to niepodjadanie jest chyba dla mnie najgorsze ... ale próbuje. pozdrawiam

  • Campanulla

    Campanulla

    3 lutego 2019, 14:59

    O, zobaczyłam ja! Piękna.

  • Campanulla

    Campanulla

    3 lutego 2019, 14:59

    Oto, a gdzie ta tunika? Brak słońca nie służy większości z nas. Bierzesz wit. D3 np. minimum 2000j? A codzienny spacer napewno pomoże. Chociaż 30 minut. Jestem pewna, że wygospodarujesz czas na tyle, powodzenia. A Rzym piekny, zazdroszczę.

    • Bidek

      Bidek

      3 lutego 2019, 15:33

      mam codzienny spacer gdy odbieram dziewczyny ze szkoły i przedszkola około godzinny ... :) a potem już ich samych nie zostawię... Ale postaram się trochę wskoczyć na orbitreka...

    • Campanulla

      Campanulla

      4 lutego 2019, 15:17

      Ale orbitrek jest nie na słońcu. Szkoda .