Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
...
7 grudnia 2010
Oczywiście był weekend który u mnie przedłużył się do poniedziałku... Pozwólcie że pozostawię te kilka dni bez komentarza. Od dziś już jestem ogarnięta i spinam tyłek. Weszłam rano na wagę i pokazała 66,1. Pół kg więcej po takim obżarstwie to nie tak źle ale niedobrze ze jest wiecej.
LuiKa
7 grudnia 2010, 22:46takie weekendowe wyskoki sa zdradliwe, nie daj sie! Po co miec wiecej na liczniku? Badz dzielna, wmow sobie ze weekend to normalny dzien, albo co wiecej dorzuc wiecej ruchu-nie bedzie czasu na jedzenie:)) Buziol;*
iZaCzArOwAnYmOtYlEki
7 grudnia 2010, 09:17Damy radę :) !