Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
kop, nie zawsze pozytywny.


Mój M. dziś bardzo mi nawrzucał, że poznał mnie chudszą, że znowu przytyłam, że mu to przeszkadza, że żre jak świnia, że nie chce się ze mną kochać i że mam schudnąć nawet jeśli miałabym jeść tylko suchy chleb i marchewki. Przykro mi strasznie się zrobiło. Nie wiem czy pozytywnie mnie to zmotywowało, ale przekonałam się że mój M nie do końca jest taki idealny. Rozumiem go, ma prawo mnie krytykować, ale mógł to zrobić w nieco delikatniejszy sposób. Sprawił mi straszną przykrość, miałam łzy w oczach, w sumie do tej pory mam gdy o tym myślę. Zastanawiam się na tym co mi powiedział i chyba ma rację. Muszę zapisywać to co jem bo nie schudnę nigdy. A chcę być atrakcyjna, dla siebie i dla niego. 

dziś pochłonęłam:

- płatki owsiane z polową gruszki i polową banana z jogutrem naturanym i garscią crunchy z orzechamy

- miseczka zupky ogórkowej i jeden nalesnik z serkiem danio

- planuje zjesc jogurt i 3 wafle ryżwowe.

Niestety przytyłam do 77, nie wiem czy tak mi lepiej, czy tak mi wygodniej czy po prostu taka mam być juz zawsze. Nie chce już tak.

Chce schudnąć. :(