Dziś zaczynam. Jestem przerażona, to coś na obiad wyszło mi fatalnie, bez wyglądu i smaku. Nienawidzę kuchni!!!!I te zakupy, prawie bez sensu, jak mam kupować codziennie po 1 lub 2 plasterki szynki i na dodatek są to różne szynki - tak mi się wydaje, bo są różne nazwy. Jak mam kupić 1 mandarynkę, w sklepie patrzą na mnie jak na niezbyt rozgarniętą. Nie rozumiem po co mam kupować jakieś masło ( nigdy nie jadałam do tej pory), użyć go raz i potem kupować margarynę. Niezbyt logicznie są ustalone przepisy w diecie. Mnóstwo zachodu dla niewielkiego jedzenia. Te zakupy i "popisy" w kuchni pewnie pozbawią mnie wszelkich kalorii, bo po nich jestem wypluta i nic mi się nie chce, a to dopiero początek i całe mnóstwo dni w kuchni -koszmar
wisia56
1 kwietnia 2011, 16:09wszystko jest inne niż do tej pory ,potem wpadniesz w rytm i już nie będzie tak żle. Ja patrzę na jadłospis na cały tydzień i jeśli mam powtarzające się produkty ,które mogą leżeć tydzień to je kupuję,a pozostałe kupuję z dnia na dzień i niech sobie myślą co chcą.Obiad też przygotowuję z dnia na dzień,bo wracam z pracy o 18 to kiedy bym go jadła chyba o 20-tej.Na początku miałam takie same odczucia jak ty ale teraz to już pikuś.Jestem na diecie pól roku i schudłam dopiero 3 kilogramy zostało mi jeszcze 12 do 65 kg.Nie raz mam chwile zwątpienia bo idzie mi jak po grudzie mimo,że ściśle trzymam się diety.Ale postanowiłam nie rezygnować.2 miesiące waga stoi w miejscu wnerwia mnie to jak nie wiem co ale co mam zrobić?Trzymam za ciebie kciuki i nie poddawaj się ,będzie dobrze.