Zaczęłam czytać swojemu Maluszkowi "Małego Księcia". Wiem, wiem - On ma dopiero cztery miesiące i zapewne nic z tego jeszcze nie rozumie. Piszę "zapewne" bo Tracy Hogg (młode mamy wiedzą co to za Pani) twierdzi, że nie możemy być tego pewni. I mój Malec słucha...a ja wracam kolejny raz do swojej ulubionej powiastki. I po raz kolejny odkrywam w niej coś nowego...
Pogoda trochę pokrzyżowała nam plany. Mięliśmy spędzić ten dzień w plenerze - zostaliśmy w domu, a ja od rana snuję się w piżamie i delektuję "wolnością" (tatuś zajął się Maluszkiem).
Nadal czuję się świetnie. Rygorystycznie trzymam się nowych nawyków żywieniowych. Właśnie moja starsza córka przyniosła dla nas tort z urodzin koleżanki - ale nie muszę jakoś szczególnie walczyć ze sobą:-). Z doświadczenia jednak wiem, że "słodki" kryzys przychodzi u mnie po trzech tygodniach...