Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nic specjalnego


Obiad jak obiad. Szału nie było.
Mój M dostał napadu zup. Więc dzisiaj ze względu troszkę na mnie była zupka jarzynowa z małymi kulkami mielonego. Ja ograniczyłam się do samej zupki bo mielonego nie lubię. Zjadłam niezabieloną, ale nie opanowałam się później, aby troszkę wyjeść zabielonej. Jest o wiele lepsza. 

Przed obiadem było 2 śniadanie - batonik musli light.

Przekąski to morele i kilka kulek winogrona.

Kolacja nic specjalnego - plaster sera białego i te kilka łyżek zupy zabielanej. 

Pod koniec dnia jak zwykle pół grejpfruta. Ciekawi mnie czy to naprawdę działa (ten grejpfrut). 

Ćwiczenia - trudno stwierdzić - może będą, może nie. Tak na 80% będą. Przegrywają troszkę z książką. 


  • Totylkoja.

    Totylkoja.

    23 lipca 2012, 08:22

    Dobrego dnia ; *