Odzywianie solo ( nie w duecie) i waga sobie spada. Popełniam grzechy, ale jem mniej i więcej ,,surowizny".
Byłam wczoraj z przyjacielem na koncercie w STODOLE. Lubię ten klub, bo przypomina mi szczeniackie, studenckie życie...Zespół, który dawal koncert to SBB. Do wczoraj nie słyszałam o jego istnieniu:)Trochę sie bałam tego ,,eksperymentu", ale okazało się, ze grają w stylu PINK FLOYD i nie było tak źle:). Po koncercie muzyczna, jedzeniowa i drinkowa ,,dobitka" w Hard Rocku. Trochę dziwie się, że w ciągu dnia waga spadla o 0,7 kg... Nie ogarniam tego świata...:)