Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nożyczki wpadły w poślizg?


Dziś byłam u fryzjera.. Nie wiem jak Wy, ale ja tego nienawidzę i ograniczam te ,,przyjemności" jak tylko się da. Natura obdarzyła mnie czarnym kolorem włosów. Lubię swój kolor.Dotychczas nigdy nie kusiło mnie do ,,majstrowania" przy włosach. No ale przychodzi taki czas, że włosy zaczynaja siwieć..U brunetek widac to jak cholera...Moje ,,siwulce" upodobały sobie zwłaszcza jedno miejse  na czubku głowy.Od kilku miesięcy przygotowywałam sie psychicznie do przymusowej koloryzacji włosów.No i dzis nadszedł ten dzień...

Wytłumaczyłam pani co i jak. Kasę wydałam (295zł), bo pani ,,wcisnęła" mi jeszcze jakies ,,rytuały pielęgnacyjne". Po blisko 2 godzinach ,,relaksowania" się na fotelu fryzjerskim  przemiana została dokonana. Kolor super ( zupełnie jak mój naturalny, a o to mi chodziło), ale...pani zrobiła mi krótkie włosy ( do ramion, a dla mnie to krótko). Prosiłam, tłumaczyłam, pokazywałam..Nozyczki wpadły jej w poslizg????

Kurczę..nie lubie wizyt u fryzjera. nigdy nie wiadomo jak wyjdzie. Wolę juz dentystę...

Żywieniowo dobrze:

śniadanie:owsianka

IIśniadanie: jogurt pitny

obiad : bułka z karkówka z grilla ( bo byłam na mieście i dopadł mnie głód)

podwieczorek:garśc winogron

kolacja:maślanka, mały lód śmietankowy

  • monalisa191

    monalisa191

    31 sierpnia 2012, 09:09

    nie pamiętam kiedy byłam u fryzjera... nienawidzę tego miejsca. Jeszcze nie trafiłam na takiego, który obciąłby mnie tak, żebym nie krzyczała na swój widok przez pierwsze trzy dni po:)

  • ewulka15

    ewulka15

    30 sierpnia 2012, 22:26

    tez musze isc do fryzjera :)

  • Mince.

    Mince.

    30 sierpnia 2012, 20:36

    U mnie tak samo. Raz poszłam z grzywką i prosiłam, aby jej nie ścinała, ani nic, tylko podcięła mi tył. Ona mówi że włazi mi w oczy ona . No to ja: no dobra, ale żeby była długa i zasłaniała brwi. A babka mi ścięła przed i powiedziała że mi tak ładniej. Przez nią musiała przez 2 miesiące chodzić z grzywką do góry. ;/ A te moje końcówki na tyle ścięła (bardzo mi wtedy zależało na włosach, bo je hodowałam) że włosy które sięgały mi do łopatek to ścięła do ramion, bo jak to ona tłumaczyła ,,Miałam bardzo zniszczone końcówki". ;/ Nigdy w życiu już tam nie poszłam, a z tego co widziałam babka zbankrutowała i zamknęła swój salon. Nic dziwnego. Więc wiem co czujesz. ;/

  • mirabilis1

    mirabilis1

    30 sierpnia 2012, 20:26

    No, jak idę ściąć końcówki wychodzę bez 10cm... Nienawidzę chodzić do fryzjera.