Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Poniedziałkowo..


Wczoraj plan żywieniowy lekko się zmodyfikował. Przyjaciel wyciągnął mnie na kolację. W zasadzie nie musiał mnie wyciagać, poszłam dobrowolnie, bo lubię jego towarzystwo.  Knajpa  z kuchnią hiszpańską. Wybrałam pikantne mięsko z duszonymi paprykami i kaktusem. Ostrrre...ale smaczne:) Potem wybralismy sie na Bonda. Wprawdzie on film widział dzien wczesniej, ale poswięcił sie dla koleżanki. Film długi (około 2,5 h), ale zupełnie sie tego nie czuło. Znaczy się dobry:) Dużo sie dzieje, od czasu do czasu iskrzy dowcipem, mozna sie zrelaksowac. Warto zobaczyć.

Dziś zgodnie z dana sobie obietnicą  wagę omijam z daleka. Zważe sie po @.

Menu: śniadanie: serek homogenizowany, garśc winogron, II śniadanie: zupa groszkowa, obiad: nieszczęsna  ryba z wczoraj, podwieczorek: jabłko, kolacja: kawałek sernika. No...Może być:)

Dobrego dnia!:)

  • Yokomok

    Yokomok

    29 października 2012, 12:48

    Ooo, ja tez ide na Bonda:) nie moge sie juz doczekac:) Czasami tylko zaluje, ze nie mamy mozliwosci ogladania filmow w oryginalnej wersji jezykowej:( Wtedy dowcip jest jeszcze lepszy :)

  • alesza

    alesza

    29 października 2012, 11:53

    Ja byłam na Bondzie wczoraj:) Wyszłam zadowolona. Wspaniały wizualnie i niezłe dialogi, z lekkim i błyskotliwym humorem. I Bardem - świetna kreacja aktorska.

  • junes

    junes

    29 października 2012, 11:05

    dzisiaj się wybieram na bonda, ale kolacji na całe szczęście nie będzie (choć wypasiona była w sobotę wieczorem, nawet z deserem) :) ale mmm, narobiłaś mi smaka na kuchnię meksykańską! mniam.