Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
No wreszcie!
31 października 2014
Obiecałam sobie, że naskrobię cos dopiero wtedy, kiedy moja waga ruszy. Czekałam i czekaałam..Wreszcie jakiś spadek (-0,4kg). I w samą porę, bo już zaczęła mnie ta sytuacja irytować. Najzabawniejsze jest, że waga spadła, kiedy niczego sobie nie żałowałam i zaliczylam nówstwo dietetycznych wpadek. Dziwne to...
Tydzień leci za tygodniem, a ja czuję, ze stoję w miejsc. Potrzebuję zmian, ale nawet nie potrafię ich sprecyzować...
Byłam dzisiaj na ciekawych badaniach konsumeckich. Temat dotyczył technologii i zmiany jakie one ze sobą niosą. Uświadomiłam sobie jak świat ogromnie zmienił się w ciągu ostatnich 15-20 lat. Kto jeszcze pamięta kasety, dyskietki, komórki-cegły? Ale czy wtedy było az tak źle? Za ciekawie spędzone 2 godziny dostałam 80zł. Szkoda, że takie badania zdarzaja mi się raczej rzadko, bo zawsze jest interesująco.
Wiedziona przeogromną ochotą zjdzenia fasolki po bretońsku zakupiłam dziś potrzebne produkty i zabieram się do dzieła:)
Cailina
1 listopada 2014, 08:45Ale mi smaka narobilas!
Grubaska.Aneta
31 października 2014, 22:46Ech te minione lata, wcale tak źle nie było:)