Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
I znowu w domu!:)


Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej:) Nawet nie sądziłam, że aż tak bardzo stęskniłam się za Warszawą i za własnym mieszkaniem. Mój pobyt w Niemczech nie sprzyjał odchudzaniu, nie ubyło mnie, wróciłam do punktu wyjścia. Nie rozpaczam, ale nie czuję się też najlepiej.Wracałam dziś pociągiem i miałam sporo czasu na przemyślenia.  Doszłam do wniosku, że może z moim odżywianiem nie jest tak tragicznie, ale zdecydowanie za mało się ruszam i jem o późnych porach. Przez rok przytyłam 7kg. Nie chcę kolejnych dodatkowych kg... Jutro zaczyna się nowy miesiąc. Niech to będzie miesiąc, w którym nie będę jeść po godzinie 19.00 i przynajmniej 3 razy w tygodniu poświęcę godzinę na rower stacjonarny. Na bieganie jest dla mnie za zimno, a ,,dywanówek" nie lubię....

  • Grubaska.Aneta

    Grubaska.Aneta

    31 stycznia 2015, 20:42

    Oby luty sprzyjał nam w spadki :)

  • inspirations

    inspirations

    31 stycznia 2015, 19:20

    Ja tez dywanówek nie lubię :( Trzymam kciuki, mam nadzieję że się uda :)