Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dieta Slow Carb i książka "4-godzinne ciało" Tima
Ferrisa


Nie wiem czy kojarzycie, ale na Facebooku jest fanpage "Co se schudnę, to se przytyję". A no właśnie. Swego czasu ważyłam 65,5 kg. Cudem udało mi się schudnąć do 62,5 i jest to teraz moja nowa waga "stała". Zwykle historia wygląda tak samo. Jest poniedziałek. Ja startuję z super zdrowym odżywianiem,znacie to, co nie?;) Potem przychodzi weekend. SO-BO-TA = DRA-MAT. Piwko tu, piwko tam, chipsy, lody, kanapeczki, bułeczki, sreczki i tym podobne. Potem jest niedziela. Dzień lenia... i głodomora- bo na kacu. I znowu wszędzie te węglowodany. Poniedziałek. Staję na wagę i znowu 62,5. A przecież w piątek było kilo mniej.... i tak w koło Macieju! Gdyby nie te weekendy moje odżywianie byłoby wzorowe. W związku z powyższym postanowiłam narzucić sobie rygor. Podchodzę do całej sprawy raczej jak badacz do eksperymentu. Od poniedziałku (10.08) jestem na diecie slow carb, która na co dzień eliminuje wszelkie węglowodany poza jednym jedynym dniem- Cheat Day. Generalnie nie jestem głodna, jest serio spoko.  Tim Ferris, autor książki, której tytuł jest powyżej ("4-godzinne ciało") twierdzi, że w ciągu 30 dni można stracić 10 kg. Terefere. W to akurat nie wierzę. Może jest to możliwe w przypadku osób z dużą nadwagą, ale nie jak jest się w normie i chce się zrzucić tu i ówdzie dla własnej próżności. Będę zadowolona jeżeli stracę 4-5 kg. Jeżeli więcej się uda to też nie pogardzę :) 

Teraz trochę cyferek:

Dane z 10.08.2015

Waga: 62,6 kg

Biust: 89 cm (to przykre)

Talia: 71 cm

Biodra: 101 cm (mam ponad metr w biodrach hihi :))

Udo: 60 cm

Łydka: 38 cm 

Tymczasem trzymajcie się... nieco chłodniej ;)

Pozdrawiam

  • angelisia69

    angelisia69

    13 sierpnia 2015, 13:51

    nie wiem czy to dobry pomysl ograniczac tak wegle,skoro juz zaliczylas jojo to prowadzisz znowu do tego samego :/ bedzie ci brakowac wegli i znowu sie rzucisz na wszystko.Myslisz ze jeden cheat zalatwi sprawE?

    • Blairann

      Blairann

      13 sierpnia 2015, 14:01

      Na razie jest ok. Miałam moment gdzie jadłam dużo węgli (nie tych złych) i mimo wszystko miałam kompulsy. Nie wiem czy jeden cheat day załatwi sprawę- dam znać w tej kwestii. Tak jak napisałam- sprawdzam temat i podchodzę jak do eksperymentu. Odżywianie to nie jest one way ticket. Sprawdzam co mi pasuje i co na mnie działa. Byłam u dietetyka i przepisał mi dietę. Chodziłam głodna i miałam kompulsy, więc na tej podstawie stwierdzam, że nie ma uniwersalnej metody dla wszystkich i trzeba próbować różnych rzeczy i obserwować organizm.