Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
niedzielny ruch...


Poranek dość leniwy i typowo odpoczynkowy, ale po obiadku (brawa dla mnie, bo nie zjadłam dokładki a miałam wielką ochotę -  zaczynam myśleć gdy jem (czy ja tego naprawdę potrzebuję?!)) poszłam na kijki (40min), nawet teściową wyciągnęłam- a co mi tam;)

Mam  nadzieję, że będę wytrwała w dążeniu do celu, to dopiero początek, ale już wiem, że dojrzałam do powolnego odchudzania - do tej pory zawsze zależało mi na szybkiej utracie kilogramów... teraz jest inaczej - owszem mam cele, ale realne i w swojej głowie ułożyłam sobie plan na najbliższe miesiące - to daje mi poczucie pewności w wytrwałości! Wiem, wiem będą zachwiania (kto ich nie ma), ale czuję, że teraz mi się uda - bo (jak pisałam wcześniej) myślę o tym co jem i w jakim tempie chcę stawać się piękna:)

Buziawka dla Was na niedzielny wieczór i siły daję od siebie na kolejny tydzień zmagań ze swoimi słabościami:) :*

  • MonikaGien

    MonikaGien

    27 października 2014, 10:01

    super, ża masz swój plan na schudnięcie :-) powodzenia, miłego dnia

  • Nienia87

    Nienia87

    27 października 2014, 06:34

    Dobrze że przy niedzieli wpadło trochę aktywności :-). Zgadzam się z Tobą aby podczas jedzenia używać głowy wtedy jest trochę łatwiej.Udanego tygodnia :-)

  • kingoje82

    kingoje82

    26 października 2014, 17:39

    Walczymy! Brawo za wypad na kijki!