Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Skoki


No więc wytrwałam od 9:45 do 19 na uczelni, jestem z siebie dumna. Nic nie opuściłam :) Nawet dostałam zaliczenie z tamtego semestru i złożyłam indeks :) nie obyło się bez komentarza : jest pani beznadziejna :D Tak jakby kamień mi spadł z serca. Czyli już znam powód swojego ostatniego dołka...


Gorąca kąpiel może czynić cuda. 1 kg po kąpieli mi ubyło :) Rano 3 kanapeczki, okolo 15 kanapka od Dorki z białym chlebem i jakąś kiełbachą :D a jak :D około 20 3 banany i joguś mały :D teraz żrę zielone jabłuszko. Jestem rzeczywiście beznadziejna :D Od jutra z Oktawiankiem zaczynamy biegać. Bo gdypa coś czuję, że mija powoli :)