Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Taniec go go ciąg dalszy


Dzieki za pozytywne wpisy, myślałam że bede krytykowana, że idiotka, ale teraz widzę ze chyba pomysł trafiony.

Nie macie pojęcia jaki ubaw miałam gdy z menadżerem lokalu uzgadniałam co bedą pili, gdzie siedzieli i co bardziej rajcuje mojego mężą nogi czy cycki. Facet nie był zdziwiony takim prezentem. Ponoć takich "wariatek" jak ja jest więcej na świecie.

A ja raczej nie zatańczę bo gdybym się z moim brzucholem i "raną ciętą" na nim ubrała w fikuśną bieliznę to pewnie bym wyglądała jak wieloryb na rurze z przepaską na biodrach.

A jeszcze nie tak dawno miałam takie płaskie, nieokaleczone cudo.

Och życie jest okrutne.

Ale co tam. Trzeba się brać do roboty i już.

Jeszcze raz dzięki za fajne komentarze.