Hej!
Już prawie koniec środy, co raz bliżej do wakacji :)
Wróciłam po sesji do domu. We Wrocławiu wiosna na mazurach typowa zima.
Niby wszystko w jednym kraju a taka różnica klimatu. Trochę przybija ta szarówka, ale niedługo wracam do Wrocka i znów będzie cieplutko.
Dzisiejsze ćwiczonka zrobione, na siłownię wracam w poniedziałek. Obijania nie było i nie będzie. Cel wyznaczony, teraz tylko do niego dążyć.
Siostra nie widziała mnie przez 1,5 miesiąca. Osobiście różnicy jako takiej nie widzę, lecz ona mówi, że postępy są i to duże. Idealna motywacja, starania nie idą na marne :P
Kurcze, czy tylko ja mogłabym ćwiczyć cały dzień? Jak nie zrobię treningu bo np. nie mam czasu to mam wieeeeelkie wyrzuty sumienia. Aż mnie korci, żeby teraz jeszcze coś poćwiczyć chociaż na dziś będzie już za dużo.
Mam nadzieje, że nie walczę sama o lepszą sylwetkę :D
Powodzenia!