Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
RZUCAM SODYCZE


5kg musze zrzucic przed slubem. a jak osiagne 58kg pojde do krawcowej z suknia by ocenila co ma zmienic.

ciasteczka, czekolada to wszystko idzie w dupe i i giry. a jak ciezko to spalic na rowerku. pol godziny pedalowania i tylko zaledwie polowa malej tabliczki czekolady. masakra. powoli zaczynam tracic poczucie kalorycznosci posilkow. i jak ciezko jest byc na diecie i sobie odmawiac. siedze na wyrze przed Tv wolny dzien, nie czuje glodu i chce sie wpierdalac albo ciastka albo slone orzeszki itd. WSTYD.

Mysle na powrotnym zakupie diety z Vitalii ,moze atwiej mi bedzie sie zmobilizowac, jak zaplace.

 

  • Orzeszek1985

    Orzeszek1985

    28 sierpnia 2010, 22:25

    jak juz zrezygnujesz ze slodyczy to bedzie perfekt, bo naprawde widzialam ostatnio u Ciebie slodyczowe wpadki, kto wie, moze to dlatego tak ciezko stracic? :)

  • zgrzeszylam

    zgrzeszylam

    28 sierpnia 2010, 19:44

    mi by i taka dieta nie pomogła. nikt mnie nie złapie za rękę żebym nie wyciągała z lodówy szamy. jak biegam, to nieźle się męczę, czuję po sobie i widzę. więc jak przychodzę do domu to stwierdzam, że byłabym ostatnią idiotką jakbym wciągnęła po takim wysiłku czekoladę żeby mi wyszło na zero. zresztą po wysiłku jakoś głód przechodzi. więc może lepiej do tego biegania wrócić?