OBWODY: | [13.07] | [07.09] | Zmiana całkowita/ostatnie 2 tyg. |
Szyja: | 33 | 33 | b.z./b.z. |
Ramię: | 34 | 31 | - 3/-1 |
Klatka: | 99 | 96 | - 3/+3 |
Talia: | 80 | 75 | - 5/-1 |
Brzuch: | 99 | 95 | - 4/-2 |
Biodra: | 110 | 105 | - 5/-1 |
Udo: | 66 | 62 | - 4/-1 |
Łydka: | 40 | 40 | b.z./b.z. |
A, szkoda gadać. Kilogramy powoli schodzą, ale jakoś ani mnie to ziębi, ani grzeje. Mimo wszystko pilnuję się. Wczoraj miałam trudną sytuację, bo raz, że jedna ważna pani obchodziła w pracy imieniny, więc każdemu przyniosła pączka, a dwa, że potem stażystka siedząca ze mną w pokoju chciała się podzielić ciastem przywiezionym z rodzinnych stron, co obwieściła przyniesionym mi na talerzyku kawałkiem. Pączek szczęśliwie zapakowany był w kartonik, więc po pracy obdarowałam nim mojego chłopaka, ale ciasto niestety musiałam zjeść żeby nie wyjść na totalnego gbura. Dobrze, że był to zwykły jabłecznik a nie jakaś karpatka, bo pewnie wyczerpałaby mi limit kcal na obiad i kolację. Oczywiście powinnam stwierdzić, że to był przemiły gest ze strony stażystki, ale szczerze nie cierpię dzielenia się jedzeniem, czy to jako dawca, czy biorca, zawsze jest to dla mnie kłopotliwe i pełne dyskomfortu.
Co ja sobie myślałam idąc w takie kulturalne towarzystwo to ja nie wiem. Już czuję, że mi nie przedłużą umowy, zaliczam wpadkę za wpadką. Nie zamierzam płakać, a wręcz mam wrażenie, że odetchnę z ulgą. Pierwsze koty za płoty.
Jeszcze apropos mierzenia postępów w odchudzaniu to chyba przy moim tempie lepiej będzie spisywać obwody raz w miesiącu. Takie jednocentymetrowe ubytki niekoniecznie mnie motywują.