Co prawda z nogą w ortezie, ale teraz musi już być z górki. W perspektywie 6 tygodni unieruchomienia, pewnie przez ten czas z dietą nie pójdę do przodu....Chciałabym przynajmniej nie poddawać się kompulsom, dla mnie siedzenie w domu to zawsze był powód żeby się pocieszać słodyczami. Chciałabym żeby teraz było inaczej....
Wczoraj dzień zaliczony!
Cały dzień spędziłam na kanapie, co 2 godziny zimny okład na kolano. Trochę jest spuchnięte, ale doktor ostrzegała że po 6 godzinnej podróży samochodem tak będzie.Przeczytałam książkę dla młodzieży, super szybko minął przy niej czas. Dawno nie czytałam tak beztroskiej lektury. Oglądałam telewizję i trochę poćwiczyłam napinanie mięśni. Ale fitness! Takiego dawno nie uprawiałam! No i każda wyprawa do łazienki to spory wysiłek fizyczny. Już samo wstanie z tapczanu przy użyciu kul wymaga silnych rąk. Mogłam trochę więcej pakować na siłowni, ale za 6 tygodni to pewnie bez problemu wycisnę niezłe ciężary!
Menu:
1- na śniadanie syn zrobił mi owsiankę na wodzie i kawę Inkę.
2-drugie śniadanie - kanapka z razowca z jajkiem
3- obiad - filet z dorsza i surówka z marchewki
4 - kolacja - twarożek z czosnkiem
Aktywność:
100 półbrzuszków
WhiteBird
11 marca 2011, 21:30Bozek10, wierzę, że szybko wrócisz do zdrowia. O dietę się nie martw, naprawdę, nawet jakby waga ciut urosła to na pewno wszystko nadrobisz jak już kolano zupełnie będzie na chodzie:) Zdrówka i jeszcze raz zdrówka życzę:* A z kulami to - na bank szybko opanujesz bieganie do łazienki:)