Właśnie wróciłam wybiegana. Poranne słoneczko bardzo było zachęcające. Włączyłam muzyczkę i hajda. Troszkę za ciepło się ubrałam i łatwo nie było. Tempo niezłe, sporo biegaczy na trasie. Po powrocie szybki prysznic i oglądam biegi narciarskie na 30 km. Niestety Justyna nie wytrzymała a pozostałe Polki daleko z tyłu. Ale fajnie że mogły wystartować w olimpiadzie, to przecież prestiż dla nich i motywacja.
Posiłki:
7:30 owsianka
11:00 łosoś pieczony i jabłko
14:00 2 kromki razowca z serem smażonym,
18:00 surówka z kapusty kiszonej
19:30 2 łyżki sałatki warzywnej
5 miłych rzeczy jakie się zdarzyły:
1. piękne słoneczko na dworze
2. bieganie na świeżym powietrzu
3. chłopaki jednak posprzątali dom
4. ogarnęłam gotowanie na jutro, będę miała więcej wolnego
5. brązowy medal panczenistów na olimpiadzie
elasial
22 lutego 2014, 23:37Ja też bylam na wybiegu,prawda,że endorfinki są bezcenne po takich wyczynach? Masz fajne jasne podejście do zycia! Podoba mi się!!!
Mastiko
22 lutego 2014, 22:24U mnie też było ciepło, przez chwilę nawet biegłam w krótkim rękawku. Piękny dzień. Podoba mi się Twoje pozytywne myślenie.
majka1507
22 lutego 2014, 21:30a ja dalej nic powinnam brać z Was przykład a...
Sagitarius
22 lutego 2014, 20:06Walę skruchę. Ja nawet nie byłam na marszu, a pogoda była przednia. Świetny pomysł z wypunktowaniem miłych rzeczy w ciągu dnia. Pozdrawiam :-)