Jeśli przez prawie 4 lata udało mi się samej zejść ze 113 do 80 kg to już coś ;-)
Choć jeszcze w listopadzie było 76.... Ale co zrobić. Przyszło zimowe lenistwo, świąteczne obżarstwo i najgorsze... słabość do CZEKOLADY !!!!
To moja zmora. A może ktoś ma jakiś sposób na walkę z niemal niepohamowanym apetytem na ową słodkość...?
Już nie mogę się doczekać wiosny, która osuszy mi obecnie tonące w błocie drogi i zacznę znowu biegać. Puki co od tygodnia mam niedaleko basen i staram się tam być min. 3-4x w tygodniu.
Proszę trzymajcie za mnie kciuki....