Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Weekend poza domem. Wytrwałam w postanowieniach :)


Środa, 22.01.2014

Tyle się wokół mnie teraz dzieje, że nie mam wiele czasu na pamiętnik. Szkoda, bo bardzo lubię pisać i czytać. Lubię Vitalię, lubię osoby, z którymi się kontaktuję. Ogólnie rzecz ujmując lubię tutaj bywać. 

W ubiegłą sobotę odwiedziłam w sanatorium w Ustroniu moją siostrę Agatkę. Spędziłam dwa cudowne dni, chociaż musiałam pokonać ponad 350 km w każdą stronę. No, ale czego się nie robi w imię siostrzanej miłości. Wieczorkiem zaliczyłyśmy dyskotekę. 4 godziny intensywnych tańców to doskonała gimnastyka dla ciała. Wypite 2 kieliszki dobrego czerwonego wina dopełniły atmosfery. Uwielbiam dobre, czerwone wino. Uwielbiam tańce i dobrą zabawę. Wino wliczone było w moją punktację diety, więc nie było wielkim przestępstwem. Odrobinę zmniejszyłam kaloryczność posiłków, by trunek zmieścił się w sobotnim menu. Wszystkie posiłki na sobotę i niedzielę zabrałam z domu. Dobrze, że w hotelowym pokoju miałam lodówkę. W niedzielę obudziło mnie słoneczko zaglądające przez okno. Temperatura na zewnątrz +12 st.C. Jak w taki piękny dzień nie skorzystać z długiego spaceru ?  Do obiadu chodziłam uliczkami ładnego Ustronia. Miałam ochotę kupić sobie jakiś nowy ciuszek, ale rozsądek podpowiadał, że jeszcze nie czas. Przecież za chwilę wymieniam garderobę na mniejszą o dwa rozmiary. Po co kupować coś, co jest w rozmiarze takim, jak odzież w pękającej w szwach szafie ?   Odpuściłam zakupy, by trochę później mieć frajdę. Już kiedyś taką frajdę sobie zafundowałam. Schudłam i postanowiłam, że zacznę nosić sukienki. Pamiętam tamten czas i pamiętam z jaką przyjemnością kupowałam kolejne sukienki. Już niedługo wyjmę je z szafy i znów założę. W nagrodę za wytrwałość kupię kilka nowych. No przecież nagroda mi się należy jak chłopu pole.  

Na wyjeździe byłam bardzo grzeczna. Nie zjadłam nadprogramowo ani kęsa. Mało tego, nie miałam ochoty na nic zabronionego. Mój dobry duszek, który jest moim wewnętrznym strażnikiem dopilnował tego. Dzięki duszku !

Jutro cotygodniowe ważenie. Nie wiem co pokaże waga, bo od kilku dni zmagam się z wizytą @ . Trzeba być dobrej myśli :)