Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Za mną kolejny tydzień zmagań :)


Czwartek, 16.01.2014

Plan tygodniowy wykonany bez najmniejszego grzeszku. Drugie ważenie i 1.20 kg mniej na wadze - więcej niż zaplanowała moja dietetyczka. To efekt ćwiczeń, diety i samozaparcia. Powinnam dzisiaj z radości skakać pod sufit, ale nie skaczę. Znowu dużo pracuję i przygotowuję się do wyjazdu w góry. Moja doba powinna trwać 48 godzin, by wszystko ogarnąć. Ale po co się użalam nad sobą? Już nie raz byłam w takiej sytuacji i dałam radę. Tym razem też będzie dobrze. Przecież nadmiar obowiązków zawsze mnie mobilizuje i wyzwala dodatkowe pokłady adrenaliny. Koniec wylewania żali. Idę na rowerek. Zmęczenie fizyczne to dobre lekarstwo na całe zło :)   

  • bozenka1604

    bozenka1604

    20 stycznia 2014, 09:07

    To nie tak, nie jestem ideałem, ale upartym BARANEM. Jednakże w tym przypadku mój upór jest cechą dość pożądaną :)

  • ANTAGA2014

    ANTAGA2014

    18 stycznia 2014, 17:50

    Jesteś absolutnie niesamowita. Może kiedyś zbliżę się choć odrobinę do takiego ideału...