Czwartek, 13.02.2014
Świadoma tego, że podczas odchudzania pierwsze kilogramy schodzą dosyć szybko, a potem waga staje - czekałam chyba na ten dzień. Dzisiejszego ranka zobaczyłam 59.9 kg. To tylko 0.10 kg mniej niż w ubiegłym tygodniu.
Czy martwi mnie to i daje powody do załamki? Nic z tych rzeczy! Od zawsze stosuję metodę dwóch punktów widzenia: ten pierwszy, że schudłam tylko ociupinkę, a drugi (bardziej pozytywny), że pomimo przebytej choroby utrzymałam dietę na szóstkę, znalazłam siły na ćwiczenia (wprawdzie tylko 2 razy, ale jednak), zanotowałam nieznaczny spadek wagi, a przede wszystkim zobaczyłam swoją dawno nie widzianą 5. Czy to są powody do niezadowolenia?
Czuję się już dużo lepiej. Powolutku wracam do zdrowia, chociaż nieznośny kaszel daje mi w kość. Ale idzie do dobrego. Najgorsza rzecz jaką sobie można zafundować, to użalanie się nad sobą i szukanie problemów na siłę. Po co to robić? Choróbsko przyszło i minie...i tyle! Na takie myśli szkoda miejsca na dysku :)
Zapał i energia do odchudzania nie słabną, każdego dnia jestem bliżej wyznaczonego celu i mam zamiar w dniu swoich 50 urodzin poczuć się jak księżniczka z bajki. Wiem, że to mi się uda, jestem na dobrej drodze, a mój wewnętrzny GPS prowadzi mnie bezbłędnie.
Wszystkim Wam, moje kochane życzę wytrwałości i samodyscypliny. Odchudzone ciało daje tyle radości i pewności siebie, a przede wszyskim układa szufladki w łepku :)
dede65
12 marca 2014, 14:5059,9- moje marzenie, na razie wyznaczyłam sobie cel połowiczny do 63-kg. No od dzisiaj jesteś moja bohaterką!!!!!!. p.s. i tym sposobem znowu muszę zabrać dokumenty do domu(tak wciągnął mnie Twój pamiętnik)
rozanaa
13 lutego 2014, 18:58Bardzo optymistyczny wpis, gratuluję zapału i samozaparcia, czytając Cię czuję się bardziej zmotywowana, pozdrawiam serdecznie:)
ANTAGA2014
13 lutego 2014, 15:21Gratuluję i rozumiem. 5 z przodu, to jak fanfary. Przy Twojej dyscyplinie szybko ją utrwalisz. Cały czas idziesz, jak maszyna parowa. To się nazywa moc Małej Kobietki :) :) :)
Karampuk
13 lutego 2014, 15:19super mysleie
Lorinetka
13 lutego 2014, 11:47Pani Bożenko, z całego serca gratuluję! Ja powoli zaczynam, wdrażam się w temat i klimat jaki ma mnie skierować na pomyślne wiatry, które może nie popchną mnie do wyznaczonego celu, ale mam nadzieję ułatwią drogę, a przynajmniej pokażą kierunek... :-) Serdecznie pozdrawiam, trzymam kciuki zarówno za Pani sukcesy, jak i za moją motywację!
andzia655
13 lutego 2014, 08:58Bożenko, Twoja wiara czyni cuda, dajesz siłę innym. Gratuluje "5" U mnie to jeszcze odległy czas,ale też będzie.
Surykatka.katarzyna
13 lutego 2014, 08:10Brawo za motywację! Ja też uważam, że mały minusik lepszy niż duży plusik. I zdrowiej szybko!