Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Weekend za nami ;)


Wygląda na to, że mam tygodniowe ferie, a właściwie 5-cio dniowe, bo niestety studenci niestacjonarni nie mają ferii, a tak pechowo się składa, że mam w ten weekend zjazd ;)

Nie mogę póki co pojechać do domu (a nie byłam już od świąt..buuu), bo pracuję, co też niestety niebawem się skończy - mam tak beznadziejny plan na nowy semestr, że muszę zrezgynować z pracy, bo za bardzo koliduje mi to z godzinami pracy, a obiecałam sobie, że nie zawalę szkoły dla "kilku marnych groszy", których nie ma co ukrywać też potrzebuję. 

Sobotni egzamin poszedł mi dobrze, także uznaję, że sesja na drugim kierunku za mną :) W ogóle mam nadzieję, że mam to wszystko już za sobą ;)

Jak z jedzeniem?  Ojjj... ;)    Byłam od soboty do dzisiejszego poranka u R., więc nie trzymałam się, aż tak ściśle swoich postanowień, ale nie przeginałam w drugą stronę - wszystko z umiarem. Jak człowiek chce to potrafi ;) Rano On do pracy, a ja do siebie. Po drodze zrobiłam zakupy w tesco (o 8 rano można kupić dużo przecenionych warzyw i owoców, które wcale nie są w tragicznym stanie), a później wizyta w UM i odebranie dowodu osobistego, na który czekałam niemalże 2 miesiące. 

Dziewczyny strzeżcie się przed złodziejami, pilnujcie się w autobusach i na przystankach, a przede wszystkim noście dokumenty osobno, tzn. nie w portfelu. Ja byłam głupia i nosiłam wszystko razem, a jak mnie okradli to straciłam tylko 60 zł gotówki, ale niestety także wszystkie dokumenty, których wyrabianie kosztowało mnie dwa razy więcej + nerwy + czas. I jakże niemiłe wizyty na posterunku policji. A zawsze mi się wydawało, że uważam wystarczająco i coś takiego mnie nie spotka. Byłam w błędzie niestety.

Czas na drugie śniadanie.


Miłego dnia ;)


  • Karampuk

    Karampuk

    7 lutego 2011, 15:49

    miłego dnia