Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Piątek, 19 dzień.


Całe szczęście Dziadek jest już w domu, bóle brzucha były wywołane kamieniem na woreczku żółciowym. Jeśli tabletki nie pomogą to trzeba będzie go operacyjnie usuwać. Miejmy nadzieję, że pomogą.

Właśnie gotuję kalafior na dzisiejszy obiad, mam zjazd i muszę być na zajęciach, by pozbierać cenne wpisy od wykładowców, więc zapakuje go do pojemnika i zjem na uczelni. Właśnie zauważyłam, że dopadła mnie jakaś wysypka ;/ Sama nie wiem po czym. Już miałam wychwalać ponad niebiosy owsiankę z nesVity, którą wczoraj dostałam za darmoszkę na ulicy i najadłam się dzisiaj nią przeokropnie. (motywuje mnie to do zakupienia płatków owsianych i robieniu sobie samej takich pyszności) Może ta wysypka to za jej sprawką? W końcu było tam mleko w proszku i inne badziewia. A może to jednak wina kremu do rąk? Niby używam go już jakiś czas, ale wysypało mnie jednak w tych miejscach, gdzie go używałam. 



Za tydzień będę w domu, jeden krótki weekend, pierwszy w tym roku, ale to zawsze coś ;)   W piątek stanę na wadze, też pierwszy raz w tym roku, ciekawe co mi pokaże. Jeśli się okaże, że niewiele się zmieniło to ja niewiele się tym przejmę. Bo dobrze się czuję sama ze sobą i z tym jak się odżywiam. Nie krzywdzę swojego organizmu, nie aplikuje mu czegoś, czego kompletnie nie potrzebuje. 

Jeszcze wczorajsze menu:

Ś - grzanka razowa z serkiem wiejskim i warzywami, 25g fitelli bananowej z 1/2 szklanki mleka (0,5%) kawa z mlekiem (0,5%)

II ś - jogurt JustFit do picia żurawinowy (biedronkowy) - 216 kcal

o - 1/3 woreczka kaszy jęczmiennej, gotowany filet z kurczaka, czerwone buraczki

p - cappucino śmietankowe, kiwi, mandarynka, pomarańcza, jakieś 4 łyżeczki koktajlu bananowo-jabłkowo-rodzynkowo-cynamonowego :D (skubnęłam trochę karmiąc Natalkę) - to wszystko było w odstępie czasowym. Z racji, że obiad było o 13.30 a kolacja dopiero o 21, bo późno wróciłam do akademika. Teraz uwaga tutaj dopiero zaszalałam :D

k - jajecznica z 2 jajek na łyżeczce oleju z połówką małej cebuli (nie mam zwyczaju marnować jedzenia, a nie miałam do czego jej wykorzystać), 2 grubymi plastrami pomidora, dużą łyżką tuńczyka i keczupem. PYCHA ;)

Gdyby nie fakt, że moja patelnia jest na wykończeniu byłoby w wersji bez oleju ;)

Dzisiaj kolację zjem u R. Nie odpowiadam za to, co się będzie tam działo :D

Bynajmniej słodyczy, czipsów i fastfoodów nie tknę, o nie!



  • golebiowskanatalia

    golebiowskanatalia

    11 lutego 2011, 21:28

    Ciesze się ze u Dziadka lepiej. Kamienie wykryte i leczone bądź usuniętę nie są najgorsze ;). To dobrze więc że to "tylko" kamienie. A jeśli chodzi o mnie, mam nadzieje że to był jednodniowy wyskok :*/

  • Karampuk

    Karampuk

    11 lutego 2011, 16:42

    a wiesz jaki zapach sie uniesie jak otworzysz ten pojemnik z pudełka z kalafiorem