Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Fotomenu - 10.04 + dużo innych zdjęć :)


Zacznę od dnia wczorajszego - moje posiłki nie miały nic wspólnego ze zdrową i zrównoważoną dietą. O ile do 14 jadłam w miarę okej to potem było sporo słodyczy, a wieczorem wyszłam do knajpy i piłam alkohol. Wyrzutów sumienia jednak nie mam - bo nie pamiętam kiedy ostatni raz piłam piwo ze znajomymi, wiem że kolejny raz nastąpi najwcześniej za miesiąc. A jeśli chodzi o słodycze to trochę martwi mnie ta materia, ale grunt to nie wpaść w ciąg. R. dostał bardzo dużo słodyczy na święta i chce mnie częścią z nich obdarować, na co wyrażam kategoryczny sprzeciw. Uznał, że nie zrobiliśmy sobie żadnego zajączka i właśnie z tej okazji podzieli się ze mną słodyczami - odmówiłam i zażyczyłam sobie zamiast tego, świeżego ananasa lub melona ;)


Wczorajsze jedzonko:



chleb orkiszowy (podpiekany), serek wiejski, gotowany kurczak, świeży ogórek, rzeżucha, dżem porzeczkowy niskosłodzony + kawa z mlekiem 0,5%


jajka czekoladowe z nadzieniem


rosół z makaronem


ziemniaki, buraczki, marchewka z groszkiem, grillowany kurczak + kompot z jabłek i suszonych śliwek


ciasta 

Potem zjadłam jeszcze wafelka, troche paluszków, czekoladowe jajka, kilka czipsów, kolejne ciasta. Na kolację moją sałatkę, do której dosypałam trochę rodzynek. Wieczorem wypiłam 2 piwa, pierwsze duże, a drugie małe. 


Spotkałam się z moimi kumpelami z liceum, z którymi "trzymamy" się do dziś, mimo że każda z nas mieszka w innej części Polski i zajmuje się czymś zupełnie innym. Poszłyśmy do knajpy na osiedlu S.   Wolałam usiąść jak dawniej i pogadać, pozwierzać się, ale w tym miejscu nie ma takiej opcji, bo ciągle ktoś zagadywał, ktoś przychodził. Trochę osób już tam znam, kilka nowych poznałam wczoraj. W zasadzie to samych facetów :)  Żaden z nich mnie nie interesuje, bo mam mojego R., którego nie mam zamiaru zamieniać na żadnego innego. Nie mniej jednak było miło i śmiać mi się chciało, jak S. poinformowała mnie o tym, że pewien osobnik ma wielką ochotę ze mną zatańczyć i że mu się podobam, ale się wstydzi zabrać mnie na parkiet. Chłopak nie jest w moim typie, ma skomplikowaną sytuację rodzinną, ale jest wobec mnie miły i niedawno wyświadczył mi dużą przysługę.  Czułam na sobie jego wzrok i dość często mnie "zaczepiał", a po 5 latach bycia w związku z jednym mężczyzną, zainteresowanie innych facetów potrafi naprawdę ucieszyć ;)  Potem zostałyśmy zaproszone na takie kanapy, przy których siedzieli sami faceci (znajomi jednej z koleżanek). Tam dopiero było "dziwnie", bo czułam się jakbym była na jakiejś wystawie, porozmawiałam trochę z dwoma kolesiami. S. znów przekazała mi wiadomość, że kolejny chłopak uznał mnie za interesującą osobę.. Znowu zrobiło mi się miło ;)  Koło północy musiałam się zbierać, bo brat wracał samochodem od kolegi i obiecał mnie zgarnąć po drodze. Znajomy S. próbował na mnie wpłynąć, żebym została dłużej i potem ktoś mnie odwiezie, ale nie dałam się namówić, bo nie chciałam nikogo fatygować, poza tym nie lubię takich niepewnych sytuacji typu "ktoś się znajdzie, ktoś na pewno Cię odwiezie". 

Brakuje mi trochę takich wieczorów i wypadów. W Katowicach mam wyłącznie znajomych ze studiów, z którymi nigdzie się nie umawiamy (prócz wyjść na siłownię z jedną kumpelą).  Szkoda..

Dzisiejsze menu:

chleb orkiszowy (podpiekany), serek wiejski, ogórek kiszony, rzeżucha, szczypiorek, dżem niskosłodzony porzeczkowy + kawa z mlekiem 0,5%


jabłko


zupa ziemniaczana




(rozgotowany) brokuł, ogórek kiszony, buraczki ze słoika

inka z mlekiem 0,5%


jogobella jagodowa (175g), podpłomyk bez cukru + kawa z mlekiem 0,5%

śliwki suszone, żurawina suszona, rodzynki, orzechy włoskie, nasiona dyni


maca, pomidor, ogórek świeży, ogórek kiszony, rzeżucha, jajka   +  2 plasterki domowej szynki, której fotek nie mam. 


Dużo posiłków dzisiaj wyszło, ale myślę, że kalorycznie nie ma źle. :)  I tak wiem, za dużo kawy..


Obiecałam jeszcze, że dodam fotki mega tanich zakupów z zeszłego tygodnia:


spódnica z lumpka (4zł)



buty kupione za śmieszne małe pieniądze w mojej miejscowości.


Zdecydowałam, że do kato. wracam dopiero w czwartek, a jutro czeka mnie mała rewolucja w domu. W końcu "większa" zmiana mojego pokoju. Na pewno napiszę o tym w najbliższym czasie. 


Dzisiaj z racji pięknej pogody przejechałam 15 km rowerkiem. R. kupił mi dzisiaj wagę, więc w końcu będę mogła w kato. sprawdzać na bieżąco co się dzieje z moim ciałem. 





  • Madeleine90

    Madeleine90

    11 kwietnia 2012, 09:18

    u Ciebie jak zwykle pysznie:) spódnica rewelacyjna- bardzo mi się podoba:)