Tym razem zacznę od fotek jedzenia z kilku ostatnich dni, bo z wylewania przed Wami swoich małych_wielkich smutów może uda mi się jeszcze jednak zrezygnować.
śniadania:
orkiszowe grzanki:
*z serkiem wiejskim, pomidorem, ogórkiem, kiełkami słonecznika i keczupem
* z serkiem wiejskim, dżemem porzeczkowym, suszone śliwki
kakaowa jaglanka z budyniem waniliowym, suszonymi śliwkami, suszonymi daktylami, świeżym ananasem, pestkami słonecznika i dżemem porzeczkowym
Zauważyłam, że ostatnio strasznie chce mi się kakaowych rzeczy. To chyba wina tego, że już od tak dawna nie jem czekolady i słodyczy.
Za parę dni minie dokładnie pół roku odkąd nie jem takich produktów. Szok! ;)
Dodam, że nie jest to postanowienie na zawsze i tak naprawdę sama nie wiem ile jeszcze potrwa.
obiady:
zupa marchewkowa z pestkami dyni
naleśniki (jeden ze szpinakiem, a drugi z musem jabłkowym)
rosół z makaronem
ziemniaki, pieczone udko, kapusta kiszona, czerwona kapusta
kasza jęczmienna i gryczana z jogurtem naturalnym i dżemem porzeczkowym
podwieczorki:
jabłko, świeży ananas, migdały, orzechy laskowe
lody truskawkowe z żurawiną - inspirowałam się tym przepisem
chociaż końcem końców zrobiłam coś totalnie innego ;)
Polecam Wam zaglądać do Magicznego Kociołka , bo jest tam wiele ciekawych przepisów. Dodam, że jest to blog jednej z Vitalijek :)
jabłko, ananas
twaróg zmiksowany z odrobiną jogurtu naturalnego i mrożonymi truskawkami
kolacje:
kanapka z sałatą, pasztetem z soczewicy, musztardą, pomidorem i szczypiorkiem, ogórek zielony, pomidorki, papryka konserwowa, marchewki
kanapka z keczupem, sałatą, jajkiem i szczypiorkiem
pomidorki, ogórek, oliwki, seler naciowy, marchewka, seler
W ostatnim czasie bardzo uzależniłam się od.. selera.
Kolacja bez niego to dla mnie marna kolacja ;)
***
A teraz czas wyjaśnić o co chodzi z tymi moimi smutami.
Moja przyjaciółka z licencjata napisała mi wiadomość dnia, tygodnia, miesiąca, ba.. wiadomość roku ;) Jej facet podczas majówki poprosił Ją o rękę ;)
I właśnie ta wiadomość wywołała u mnie potok łez..
Bardzo się ucieszyłam z ich szczęścia, ale z drugiej strony zrobiło mi się szalenie przykro. Przykro, bo ja jestem z moim już od 6 lat i... nic.
Wiem, że z boku pewnie wygląda to tak, że zachowuje się jak mała dziewczynka, która zazdrości koleżance lalki i niecierpliwie tupie nogami, bo chce dostać taką samą.
Ale to nie do końca tak jest.
Zrobiło mi się smutno dlatego, że mój R. nie jest chyba jeszcze gotowy na taki krok.
A ja mam serdecznie dość tłumaczenia wszystkim dookoła, że nie planujemy żadnego ślubu i że żadnych zaręczyn nie było.
Od zawsze twierdziłam, że taki pierścionek to pewien symbol, to zapewnienie i obietnica, że już tylko z tą jedną osobą na zawsze.. bo do samego ołtarza aż tak bardzo mi się nie śpieszy.
Nie wiem po co tutaj to piszę.
Zachowuję się jak skończona idiotka i histeryczka.
Edit:
Pierścionek jest i ja wiem od jego istnieniu od lipca 2012r.
Dowiedziałam się o nim przez przypadek (wolałabym nie wiedzieć) i R. o tej mojej wiedzy na pewno nie wie.
W wakacje pokazywał mi coś w swoim rachunku bankowym online i dostrzegłam w historii zakup w Aparcie na większą sumkę i po prostu wiem, że to był TEN zakup.
Został kupiony kilka albo kilkanaście dni przed śmiercią Taty R...
Wiem, że gdyby okoliczności były inne to pewnie już od zeszłych wakacji bylibyśmy narzeczeństwem.
Mieliśmy jesienią zamieszkać razem, ale życie zadecydowało za nas zupełnie inaczej.
Tak sobie myślę, że chyba chciałabym jakiejś większej zmiany w naszym związku, ot cały problem.
R. jest moim przyjacielem i nie skrywam przed nim swoich uczuć, temat był wiele razy poruszany. A wczoraj, gdy przekazałam mu wiadomość o zaręczynach A., Jego reakcja była następująca:
"nie ukrywam że..
czuje złość na siebie w tym momencie".
czuje złość na siebie w tym momencie".
Ale to nie jest miejsce na takie uwewnętrznianie się, więc przepraszam Was za moje wylewanie żali i obiecuję, że już nie będę!;)
mika75
8 maja 2013, 19:36w uzupelnosci rozumiem, czasami czujemy ze to ten czas i tez tak bym myslala w twoim wieku, powinnas dac mu cos lekko do zrozumienia :)
Madeleine90
8 maja 2013, 13:55wiadomo, że edukacja nie jest tutaj główną kwestią. Najważniesze żeby dojrzeć do takiego ważnego kroku jakim są zaręczyny i związany z nimi ślub. Ja zdecydowanie nie jestem na to jeszcze gotowa, Ty jesteś ode mnie nieco starsza więc pewnie patrzysz na to zupełnie inaczej:)
nitram03
8 maja 2013, 11:45kiedyś ty mi pomogłam i cieszę się,że mogłam ci pomóc,pozdrawiam
mika75
7 maja 2013, 20:54wiesz najwazniejsze jest to co macie, co dzielicie wspolnie, a nie kawalek papieru ... (zrozumialam to dopiero przy drugim zwiazku), jasne ze chce sie przezyc slub, sukienka ... eurforia i jesli naprawde ci tak na tym zalezy to wiesz facetowi trzeba czasami troche pomoc, dac cos do zrozumienia ... "podpuscic", nawiazac do tematu - rozumiesz :) bo oni to czasami sa jak "dzieci we mgle" ;) nawiaz do tematu twojej przyjaciolki, wlacz jakas komedie romantyczna w tym temacie i porozmawiajcie jak wy widzicie przyszlosc, albo poloz gazete z tematem w toalecie, bo przeciez oni lubia czytac jak tam siedza ;) - powodzenia
Madeleine90
7 maja 2013, 20:05Też jestem ze swoim facetem już 6 lat, i nie myślimy o zaręczynach. Jesteśmy jeszcze młode- na zaręczyny i ślub jest jeszcze czas- tym bardziej, że jesteśmy w udanych związkach:) Ja ze swoim facetem mamy zamiar myśleć o zaręczynach i ślubie jak już skończę studia:)
nitram03
7 maja 2013, 12:06wiesz może on czeka na odpowiedni moment i nie wie,że tobie tak na nim zależy,a może poprostu się boi,bo to też będzie duża zmiana w jego życiu jak i w twoim,a mężczyźni boją się zmian i on może nie zdaje sobie sprawy,że ty o nim marzysz i chciałabyś jasnej deklaracji z jego strony,może porozmawiaj z nim o tym,myślę że doczekasz się tego pierścionka i oczywiście czekam na zdjęcie.pozdrawiam i trzymaj się cieplutko.
misskitten
7 maja 2013, 10:36czasami dobrze się wygadać....myślę że wiele dziewczyn potrafi Ciebie zrozumieć, dla mnie to też była ważna sprawa...ale pierścionka zaręczynowego nawet nie nosiłam, wiem że to był pierścionek od Mamy Marcina i może dlatego ze nie kupił go sam, nie miał dla mnie takiej wartości...najważniejsze jest że jesteśmy 6 lat po ślubie i dobrze nam się układa;-)obrączek aktualnie też nie nosimy:-)trzymaj się cieplutko!
yoloxx
7 maja 2013, 09:37pyszności jesz:) a on, no cóż chyba jednak musisz poczekać , aż będzie gotowy. powodzenia:)
laauraa
7 maja 2013, 09:02I na Was przyjdzie czas, zobaczysz!! Zawsze możesz chłopakowi jakoś lekko zasugerować, że byś chciała :)
chubbyann
7 maja 2013, 07:51To zaskocz faceta i oświadcz się sama :D A piesio mój to rasa kujawska, czyli kundelek (z przewagą owczarka niemieckiego i mam czasem wrażenie, że z elementami kota :D)
chubbyann
7 maja 2013, 07:18Ooo, pasztet z soczewicy! Muszę w końcu zrobić, bo zupka była cudna! Kupiłam nowa formę, mam soczewicę, nie mam wymówek. Myślę, że macie jeszcze czas. Poza tym do pierścionkowania trzeba dojrzeć. Kuzynka mojego męża 7 lat była dziewczyną a potem 5 lat narzeczoną i dopiero wzięli ślub :)
Karampuk
7 maja 2013, 07:03a tak naprawdę jest się do czego spieszyc??
agadada
7 maja 2013, 06:58Jedzonko jak zwykle pyszne. Oh, zebym ja miala taka systematycznosc w zdrowym i pysznym odzywianiu jak Ty.... co do faceta i zareczyn to fakt ze dlugo ze soba jestescie, ale z drugiej strony masz dopiero 25 lat, wiec na malzenstwo jeszcze sporo czasu. Ja bym sie na Twoim miejscu skupila na realizowaniu marzen, podrozach, rozwijaniu sie we wszelkich mozliwych kierunkach, a malzenstwo to bym odlozyla na 30-stke :-)
liliputek91
7 maja 2013, 05:47pyszności. Nie martw się, na każdego przyjdzie czas.
Madanna
7 maja 2013, 00:50Aha, dodam, że większość moich znajomych ma już za sobą zaręczyny, część ślub, a część nawet dzieci. Życzę im z całego serca szczęścia, ale się do nich nie porównuję, bo i po co? Pogadaj szczerze z facetem, ja zawsze swojemu mówię co o nim myślę :D np. że jest skąpiradło i dusigrosz i że woli sobie kupić wypasioną kartę graficzną niż brylant, na mojego palucha :D
Madanna
7 maja 2013, 00:46Jestem w związku 4 lata i nie czuję potrzeby zaręczania, ale to może ja jestem dziwna :/ Kocham swojego faceta, mieszkam z nim, ale pierścionek zaręczynowy kojarzy mi się z organizacją wesela w przeciągu roku, a na to nie mam ochoty. Często rozmawiam z moim facetem o tym jaki pierścionek bym chciała i kiedy, zero romantyzmu, maksimum wspólnej codzienności :D Pewnie sama go sobie wybiorę, a najpewniej poszukam sobie w przecenie jakiegoś brylanciku z końcówki kolekcji. A jeśli nie oświadczy mi się, to naprawdę tylko jego strata :D
kurdefelka
7 maja 2013, 00:36Pyszne jedzonko. Wycieram potoki śliny. A pierścionek - phi!! Jeśli sama wiesz, że jakoś szczególnie tego nie potrzebujesz to PO CO SIĘ NAD TYM ZASTANAWIAĆ?
Yandelka
7 maja 2013, 00:30pierscionek nie jest definicja milosci ! pamietaj o tym ;)
szabadabada
7 maja 2013, 00:23Myślę, że gdybym była w związku 6 lat i usłyszała od koleżanki taką informację poczułabym coś podobnego. ale histeryzować nie warto nigdy ;) Nikt nie lubi presji, ani innych ludzi ani czasu, zapewne Twój facet też nie :)