Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wilczyca 1983 :)

to ja czekam na aktualizację wagi i walczymy moja droga :)

ja nadal czekam na Ciebie i naprawdę nie dam Ci spokoju!!!! :)

no i co z naszą grupą wsparcia? od 1,5 msc Cię tu nie ma :( więc chyba nic z tego???

przyjmuję propozycję 2-osobowej grupy wsparcia :) Zaczynamy od dziś? Ja tak. I liczę na to że będziemy się często odwiedzały, dodawały sobie otuchy i interesowały sie sobą, co??? Możemy się tak umówić?

cieszę się, że Cię troszkę natchnęłam :) cieszę się, że w życiu ułożyło Ci się tak dobrze :) w takim razie walczymy :)

a ja tak wspominalam Cie czasem ....no i jestes wrocilas i witamy i wspieramy!!!!huraaaaaaa!!!

Mój też przeprowadził się dla mnie ze wschodniej Szkocji do Londynu, więc znam to miłe uczucie bycia ważnym powodem do życiowych zmian :) A Hiszpania... mmm, odwiedzimy wkrótce, muszę tylko zgubić z 10 kilo ;)

Życzę powodzenia, jak każda która odwiedza ten pamiętnik. Nie każda jednak dodaje wpis - ja jednak nie mogę się oprzeć, kiedy usłyszałam o Hiszpanii. To właśnie to państwo zmobilizowało mnie do rozpoczęcia diety. I wyglądania jakoś na piaszczystej plaży. Hiszpania jest bliska memu sercu od poprzednich wakacji, kiedy była w Barcelonie i Coscie (Costa) Brava. Prześlij do mnie zapach słońca i piasku w butelce, ponieważ chyba dostanę zawału i nie dotrwam do 9 sierpnia. Życzę również powodzenia w nowym związku. Dla mężczyzny, żyjącym w kraju, gdzie ciągle leje, Hiszpania musi być miłym doznaniem. Pozdrawiam gorąco, E.