Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dieta boli
1 września 2011
To już 4 dnień dietowego szaleństwa. Dziś pofolgowałam sobie i na lunch kupiłam dwa paszteciki z grzybami i sok pomarańczowy. Prawdziwa bomba kaloryczna:(. Ale na obiad zjem potem tylko gotowaną kukurydzę, a poza tym w tym tygodniu przeszłam w sumie prawie 30 kilometrów, więc pozowliłam sobie. Obawiam się za to o weekend. Nie wydaje mi się, by mi odpuszczono rodzinne obiadki tylko dlatego, że się odchudzam...