Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
ciężki weekend


ciężki weekend, pełen ciast, ciasteczek, czipsików i pizzy. Dziś wracamy na dietę: 
śniadanie: płatki z mlekiem
drugie śniadanie: jogurt naturalny z malinami
obiad: gotowana fasolka
kolacja: jeszcze nie wymyśliłam...

rano przeszłam 3,8 km, nie wracam na pieszo ale za to idę na zakupy a dowiedziałam się, że na zakupach spala się tyle samo kalorii co podczas szybkiego marszu. Wystarczy więc 45 min zakupów i będzie jakbym wracała pieszo.

Rozmiary na razie dużo gorsze niż w piątek przed wyjazdem. Mam nadzieję, że ten weekend będzie spokojniejszy...