Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
SB dzień 6


Zbliżam się powoli do tygodnia I ffazy i jak narazie trzymam się nieźle> Z popełnionych grzeszków jest 3-krotne zjedzenie 4 pringelsów (to jakies 40 złych kcal w te dni, w które się skusiłam). Wczoraj byłam dzielna. Moja pierwsza wizyta w restauracji na SB. Wszyscy brali pizzę. Nie powiem, kusiło, ale dzielnie wzięłam sałatkę i na deser tylko kawę z mlekiem. Za to dziś rano zrobiłam sobie własną pizzę:
Omlet z dwóch jaj posmarowałam przecierem pomidorowym, wrzuciłąm pół pieczarki, kawałek papryki i dwa suszone pomidorki i to zasypałam garścią tartego sera light (5% tłuszczu). I to do piekarnika na 10 minut. Wyszło całkiem smacznie.

Menu na wczoraj:
śniadanie: serek z rzodkiewką, sok pomidorowy
przekąska: jogurt light
obiad: sałatka z tuńczyka
podwieczorek: garść orzechów włoski
deser: tafelka czekolady i te 4 nieszczęsne pringelsy

Menu na dziś:
śniadanie: pizza na omlecie
przekąska: jogurt
lunch: zupa pomidorowa
podwieczorek: garść pistacji
kolacja: bigos (z kiszonej kapusty, z pieczarkami i mięsem mielonym)
deser: sernik czekoladowy (ser biały, ricotta, jedno jajko, łyżka kakao, dwie łyżki słodzika i łyżeczka proszku do pieczenia, porcja na dwa dni)

Zaraz biegam do kuchni brać się za gotowanie:)