Miałam torchę ruchu ( 2 godziny zakupów, 2,5 sprzątania, 1 gotowania), jakies 750 kcal, ale to w niczym mnie nie usprawiedliwa ;(.
Dziś spalam wczorajsze cheaty, kupiłam sobie wczoraj fitness na kineckta i juz pierwsz kawałek treningu za mną (narazie zapoznawczo). W planach bieganie, przysiady+brzuszki+hantelki, więcej fitnesu i może małe conieco z M. wieczorem ;P
Wczoraj nie udało mi się zrobic ani zupy, ani budyniu, bo sprzątanie kuchni przez M. zajęło wieki. było więc:
1. quesedillas
2. Jogurt
3. Chili con carne - Wyszło GENIALNE!!!!
4. orzechy
5. reszta zła: piwo, czipsy, ciastka
Menu na dziś:
1. ser biały capucinno (łyżka kawy, cynamonu, olejku waniliowego, stewii i 4 orzechy włoskie) - prawie jak płatki śniadaniowe...
2. zupa brokułowa
3. jogurt i sok pomidorowy
4. chili con carne, z wczoraj
Nie było wczoraj płatków śniadanowych Dukana w Carrefourze. Kupiłam jakieś "poduszeczki otrębowe" bo miały najmniej cukru, ale nie wyglądają zachęcająco...
Lecę nastawiać zupę i brać się za hantle